Spis treści
Awantura podczas miesięcznicy smoleńskiej
10-go dnia każdego miesiąca Jarosław Kaczyński i inni przedstawiciele, przede wszystkim, Prawa i Sprawiedliwości zbierają się, by uczcić kolejną miesięcznicę katastrofy smoleńskiej, czyli wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku. Wówczas doszło do wypadku samolotu Tu-154, który doprowadził do śmierci 96 osób, w tym m.in. pary prezydenckiej - Lecha Kaczyńskiego i Marii Kaczyńskiej.
Podobne obchody zaplanowano na wrzesień. Kaczyński wystąpił na placu Piłsudskiego w Warszawie, gdzie znajdują się pomniki: Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 r. oraz prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Od rana trwały tam przepychanki między politykami PiS a grupą protestujących. Policja oddzieliła strony kordonem. Wśród polityków poza Kaczyńskim był też m.in. szef klubu PiS Mariusz Błaszczak oraz posłowie - Zbigniew Bogucki i Anna Krupka.
Przed pomnikiem położono wieniec opatrzony napisem: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski".
Fakt ten skomentował lider PiS Jarosław Kaczyński. "Okazuje się, że nas, a mnie w szczególności wolno obrażać. Policja na to nie reaguje chociaż ma obowiązek reagować natychmiast. Odsyła nas do instytucji o których wiadomo, że w żadnym wypadku nie zareagują, bo już wielokrotnie to sprawdzaliśmy. Mówię tu o sądach" - powiedział.
"Elementem, który nas tutaj sprowadza jest to, że wieniec, który to towarzystwo składa, w sposób niezwykle drastyczny obraża mojego śp. brata, a z drugiej strony jest oczywistym wpisaniem się w propagandę Putina. To w moim przekonaniu jest zwykła agentura, która powinna być przez odpowiednie służby zlikwidowana, uwięziona albo wydana Ukraińcom. To też jest dobra metoda, bo oni mają na przykład inne sposoby działania" - podkreślił.
Jarosław Kaczyński uderzył Zbigniewa Komosę
Jarosław Kaczyński regularnie jest prowokowany i blokowany przez protestujących. Nie inaczej było również dziś. Lider Prawa i Sprawiedliwości tym razem nie wytrzymał.
Do sieci trafiło nagranie, z którego wynika, że Kaczyński dwukrotnie uderzył jednego ze swoich przeciwników Zbigniewa Komasę. Na wideo nie widzimy samego polityka, a jedynie pięść wymierzającą ciosy w twarz. Sam Komasa potwierdził jednak, że uderzenia miał wyprowadzić lider opozycji.
"Jarosław Kaczyński uderzył mnie dwa razy pięścią w twarz. Tak, potwierdzam" - powiedział Zbigniew Komasa.
Kim jest Zbigniew Komasa?
Zbigniew Komasa to przedstawiciel protestujących, który od kilku lat regularnie bierze udział w obchodach miesięcznicy katastrofy smoleńskiej, jednak jako obóz protestujący.
To właśnie aktywista regularnie tworzy wieńce, które następnie składa pod pomnikiem na placu Piłsudskiego. Tabliczki, jakie na nich zamieszcza, mają sugerować, że to Lech Kaczyński jest winny katastrofy smoleńskiej.
"Co mną kieruje? Brak zgody na budowę historii mojej ojczyzny opartej na teoriach, które nie mają pokrycia w faktach. Nigdy moim zamiarem nie było znieważenie kogokolwiek. Nie zgadzam się z tym. Na tabliczce przyczepionej do wieńca oddaję cześć i pamięć" - mówił sam Komasa kilka lat temu w programie "Czarno na białym".
źródło: i.pl / PAP / TVN24
