Jeremy Renner po tragicznym wypadku
Do nieszczęśliwego i tragicznego w skutkach wypadku doszło w noworoczny poranek, gdy aktor odśnieżał podjazd przed swoim domem. Wówczas wpadł pod pług śnieżny i doznał poważnych uszkodzeń ciała. Całe szczęście, w pobliżu znajdował się sąsiad Jeremy'ego Rennera, który zauważył, że aktor potrzebuje pomocy i natychmiast mu jej udzielił.
Renner przeszedł dwie operacje, a jego stan określany jest jako krytyczny. Gwiazda Marvela cały czas przebywa w szpitalu, a pojawiające się informacje mówią o tym, że prędko nie będzie w stanie odzyskać pełnej sprawności.
Jak zdradzają przyjaciele artysty w rozmowie z amerykańskim RadarOnline, "jest znacznie gorzej, niż ktokolwiek wie. Jeremy jest bardzo świadomy faktu, że prawie tam umarł”.
Rekonwalescencja może trwać lata
Obrażenia ciała, których aktor doznał w wyniku wpadnięcia pod pług, były ogromne. Prawa strona jego klatki piersiowej została zmiażdżona, a górna część tułowia zapadła się. Do tego Renner miał dużą i niebezpieczną krwawiącą ranę głowy, a także uraz nogi.
Aktor miał świadomość tego, jak bardzo zagrożone było jego życie. "Jeremy bardzo cierpiał i miał trudności z oddychaniem" - opowiada osoba z otoczenia artysty. Teraz musi dążyć do poprawy stanu zdrowia i rehabilitacji, a ta może być długa. "Daily Mail", powołując się na wspomniany RadarOnline, podaje, iż może to trwać nawet dwa lata.
Kluczowa była operacja klatki piersiowej, której uszkodzenie było znaczne i wymagało zabiegu chirurgicznego. Aktor przeszedł już dwie takie operacje, a niewykluczone, że w najbliższym czasie czekają go kolejne, głównie uszkodzonej nogi.
Jeremy ma się dobrze. Ma rurki, które pomagają mu oddychać, ale jest wojownikiem i jest zdeterminowany, żeby przez to przejść. - zapewniają bliscy.

mm