Jeszcze się nie nawojowali, a już żołnierze Korei Północnej, którzy mieli wesprzeć siły Rosji, uciekają z pola bitwy

Kazimierz Sikorski
Żołnierze Kim Dzong Una mają wesprzeć wojska rosyjskie w rejonie kurskim.
Żołnierze Kim Dzong Una mają wesprzeć wojska rosyjskie w rejonie kurskim. KIM WON JIN/AFP/East News
Zachodni eksperci oraz ukraińscy wojskowi nie mają wątpliwości, że Rosjanie nie będą mogli liczyć na północnokoreański kontyngent, który ma wesprzeć ataki Kremla w obwodzie kurskim.

Spis treści

Zdaniem Kijowa, większość Koreańczyków z Północy wysłanych do walki będzie próbowała porzucić swoje pozycje i uciec przed wojną.

Czy żołnierze Kim Dzong Una uciekną z frontu?

- Uważamy, że wielu [Koreańczyków z Północy] opuści swoje stanowiska, aby uciec, prawdopodobniej próbując przedostać się do Korei Południowej – powiedział jeden z ukraińskich dowódców, zaangażowany w operację kurską.

Gdybyś był Koreańczykiem z Północy, nie zrobiłbyś tego samego? - podało jedno z brytyjskich źródeł i ujawniło, że co najmniej 18 żołnierzy z Korei Północnej uciekło ze swoich pozycji, nawet jeszcze zanim dotarło na linię frontu.

Zatrzymani 50 kilometrów od linii frontu

Jak podaje „Kyiv Independent”, władze rosyjskie zatrzymały w okrutny sposób kilku żołnierzy, których znaleziono ponad 50 kilometrów od wyznaczonych stanowisk wojskowych. Próbowali uciec po tym, jak pozostawiono ich w lesie w Kursku przez kilka dni bez jedzenia i innych niezbędnych artykułów.

Źródło z Ministerstwa Obrony Ukrainy powiedziało The Kyiv Post: „Ustalono, że Koreańczycy z Północy szkolą rosyjskich żołnierzy w zakresie wykorzystania balonów do celów wojskowych. „W tym czasie rosyjscy żołnierze uczyli Koreańczyków z Północy nowoczesnej taktyki bojowej piechoty”.

Uważa się, że siły ukraińskie kontrolują tysiąc kilometrów kwadratowych suwerennego terytorium Rosji w obwodzie kurskim, w tym strategicznie ważne miasto Sudża.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 15

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
antyPiS
@Mk pisze:"Mk1: Naiwny jesteś, to ze jakiś kapłan/polityk/general/guru na wysokim stołku w stanie udawanego patosu nawija dla pospólstwa jakieś górnolotne głupoty tylko dowodzi, że nie z przypadku jest w elitach. Co do zakładnika w postaci rodziny działa to tylko dla części ludzi. Jeśli masz możliwość wyrwania się z dyktatury to zawsze warto skorzystać, kto wie, może dzięki pieniądzom uda Ci się pomóc w ucieczce komuś bliskiemu. Tak robili Polacy, którzy uciekali z wycieczek, sportowych zawodów i innych okazji na zachód z pręgierza komuchów.

I jeszcze zauważ, że nie kazdy lubi swoją rodzinę, nieraz od rodziny im dalej tym lepiej. Lepiej żyć wśród wybranych przez siebie przyjaciół i znajomych."

Rozumujesz nawet nie po europejsku ale po polsko-katolicku. Wschód to inna kultura. Kiedy w latach siedemdziesiątych Amerykanie pogodzili się z istnieniem kontynentalnych Chin, stosując sprawdzoną metodę drenażu mózgów zapraszali szczególnie zdolnych chińskich studentów do USA to nie mogli zrozumieć, że oni wracają do siebie, z wiedzą zdobytą na prestiżowych amerykańskich uczelniach. Mimo zachęt czy wręcz przekupstwa nie zostawali. Po czystkach rewolucji kulturalnej owi doktoranci stanowili trzon obecnej elity naukowej Chin. Praktycznie wszyscy wysłani do USA wrócili do siebie. Dziś Chińczycy mają własne uniwersytety, własne kadry Tysiące Chińczyków studiowało w ZSRR, byli także na polskich uczelniach. Ale taki był początek. Inny przykład. W latach siedemdziesiątych na WAT studiowali oficerowie wietnamscy. Polacy nie mogli zrozumieć, że u nich się nie ściąga od kolegi! Wręcz przeciwnie - piszący np sprawdzian ręką zasłaniał bo wg ich to nie po koleżeńsku prowokować do zapuszczenia żurawia. Sprowokowanie kolegi do okazania słabości to wyraz braku szacunku dla niego. Wg polskich zasad taki egoista życia by nie miał. W rozmowach nie kryli, że rodziny są zakładnikami. Tyle, że oni rodzinę pojmowali ale i dziś pojmują inaczej niż w Europie zwł w Polsce, gdzie te więzi zostały nieodwracalnie rozerwane. Rodzina to puste słowo. Nawet jest powiedzonko, gdzie się najlepiej z rodziną wychodzi. O emigracji lat osiemdziesiątych, kiedy gremialnie wybierano "wolność" przy wyjeździe na Zachód (także pielgrzymki nie wracały, nie tylko sportowcy czy wycieczki) to widocznie znasz oficjalną wersję podawaną przez IPN. Ja znam też tą drugą, mniej oficjalną. Wyjeżdżano, bo tam czekała szansa na dobrobyt, widziany w filmach. Wyjeżdżano, bo wiedziano, że ich rodzin nie dotkną ŻADNE !!! represje z tytułu ucieczki. Nie wszyscy dobrze trafili. Na tej emigracji Zachód zrobił znakomity interes. Polska - trochę gorszy. Nie wyjeżdżał robol od łopaty - wiedział, że tam też będzie machał łopatą, bo nic nie umie i innej pracy nie dostanie ale na takie leserowanie, takie branie forsy za nic (czy się stoi, czy się leży...) to żaden krwiożerczy kapitalista mu nie pozwoli. Jeżeli kogoś represjonowano to dotyczyło to np milicjanta albo wojskowego i polegało na wyrzuceniu ze służbowego mieszkania. Ile było takich przypadków? Mój kolega wyjechał do Kanady a jego ojciec, wysoki rangą aparatczyk w szczecińskim KW nawet zjebki nie dostał. Przynajmniej tak mnie kolega zapewniał. Akcja "łączenia rodzin" było po '89-tym, sprawdź sobie. Kto z tej wolnościowej emigracji wrócił do Polski. W te represje i prześladowania w Polsce nie wierzył nawet najgłupszy urzędnik w biurze imigracyjnym.
M
Marcin
5 listopada, 12:01, Marcin:

Jak ja bym był żołnierzem to s p i e r d a l a ł b y m z pola walki jak najdalej. Moje życie jest tylko moje i nie oddam go, żeby realizować plany rządzą[wulgaryzm]h. Dziwi mnie, że ludzie dają zrobić z siebie niewolnika i odebrać sobie życie za hasła demagogów. Nawet prostytutki mają wiecej rozumu niż żołnierze.

5 listopada, 12:38, maja:

skąd możesz wiedzieć, ile te damy mają rozumu, chyba że o swojej matce piszesz

Skoro damy nie wybrały zawodu żołnierza to są inteligentne, przynajmniej bardziej niż żołnierze. Zresztą zdarzyło mi się korzystać z usług pięknych kobiet i uwierz mi, oprócz świetnego z nimi seksu, często są to damy z poczuciem humoru, z którymi można porozmawiać na wiele tematów, co jest oznaką inteligencji.

Polecam dla każdego jako forma relaksu, równie dobra jak masaż klasyczny. A od mojej matki się odczep, faktem jest, że nie była to kobieta inteligentna, ale o dobrym sercu, "pokój nad jej duszą".

a
antyPiS
5 listopada, 12:01, Marcin:

Jak ja bym był żołnierzem to s p i e r d a l a ł b y m z pola walki jak najdalej. Moje życie jest tylko moje i nie oddam go, żeby realizować plany rządzą[wulgaryzm]h. Dziwi mnie, że ludzie dają zrobić z siebie niewolnika i odebrać sobie życie za hasła demagogów. Nawet prostytutki mają wiecej rozumu niż żołnierze.

Był taki dow[wulgaryzm]: I wojna, front austriacko-rosyjski. Rosjanie prowadzą przygotowanie artyle[wulgaryzm]skie, na okopy niezwyciężonych wojsk k.u.k. Cesarza wali się grad pocisków. Srul Goldman nie wytrzymuje i rwie do tyłu ile sił w nogach. Wpada na jakiegoś typa w kapiącym od złota mundurze i przerażony usiłuje zameldować: - ppppaaanie ka...ka...kapitaaanie... . Jaki kapitan durniu! Nie widzisz lampasów?! Nie widzisz akselbantów?!! Jestem generałem! - G...g...generał??! To ja tak daleko uciekłem??!

a
antyPiS
5 listopada, 7:32, Ojzasz:

Napiszcie lepiej ilu ukrów uciekło z pola bitwy i zadekowalo się w Polsce, Niemczech czy jeszcze dalej?

Będzie tego kilka milionów.

I nie kłamie, że nie. Wystarczy wyjść na miasto lub iść na zakupy. Gdzie się nie obrocisz to słychać szoszoński.

5 listopada, 12:43, Witold Duch:

Wolę już ukraiński niż ruski.

Odróżniasz?

W
Witold Duch
5 listopada, 12:01, Marcin:

Jak ja bym był żołnierzem to s p i e r d a l a ł b y m z pola walki jak najdalej. Moje życie jest tylko moje i nie oddam go, żeby realizować plany rządzą[wulgaryzm]h. Dziwi mnie, że ludzie dają zrobić z siebie niewolnika i odebrać sobie życie za hasła demagogów. Nawet prostytutki mają wiecej rozumu niż żołnierze.

Ciekawe, czy by ci się udało uciec, jak wkoło kacapy i ich oddziały, jak NKWD za czasów 2 wś. które mialy rozkaz strzelać do tych, którzy ośmielali sie cofać, a tym bardziej uciekać.

W
Witold Duch
5 listopada, 7:32, Ojzasz:

Napiszcie lepiej ilu ukrów uciekło z pola bitwy i zadekowalo się w Polsce, Niemczech czy jeszcze dalej?

Będzie tego kilka milionów.

I nie kłamie, że nie. Wystarczy wyjść na miasto lub iść na zakupy. Gdzie się nie obrocisz to słychać szoszoński.

Wolę już ukraiński niż ruski.

m
maja
5 listopada, 12:01, Marcin:

Jak ja bym był żołnierzem to s p i e r d a l a ł b y m z pola walki jak najdalej. Moje życie jest tylko moje i nie oddam go, żeby realizować plany rządzą[wulgaryzm]h. Dziwi mnie, że ludzie dają zrobić z siebie niewolnika i odebrać sobie życie za hasła demagogów. Nawet prostytutki mają wiecej rozumu niż żołnierze.

skąd możesz wiedzieć, ile te damy mają rozumu, chyba że o swojej matce piszesz

E
Ehh
5 listopada, 12:01, Marcin:

Jak ja bym był żołnierzem to s p i e r d a l a ł b y m z pola walki jak najdalej. Moje życie jest tylko moje i nie oddam go, żeby realizować plany rządzą[wulgaryzm]h. Dziwi mnie, że ludzie dają zrobić z siebie niewolnika i odebrać sobie życie za hasła demagogów. Nawet prostytutki mają wiecej rozumu niż żołnierze.

Nie każdy Żołnierz.Sa tacy, którzy faktyczne walczą za dobre sprawy przeciw złym ludziom.Niestety są też tacy którzy są narzędziami w rękach złych ludzi,bez których zło nie miałoby takiego zasięgu.

M
Marcin
Jak ja bym był żołnierzem to s p i e r d a l a ł b y m z pola walki jak najdalej. Moje życie jest tylko moje i nie oddam go, żeby realizować plany rządzą[wulgaryzm]h. Dziwi mnie, że ludzie dają zrobić z siebie niewolnika i odebrać sobie życie za hasła demagogów. Nawet prostytutki mają wiecej rozumu niż żołnierze.
O
Ola
5 listopada, 8:15, antyPiS:

Tego rodzaju informacja jest podwójnym przekłamaniem. Wątpliwe, aby koreańscy żołnierze uciekali z pola walki. Oni w Korei zostawili zakładników i świadomość, jaki będzie los ich rodzin w razie ich dezercji. Ciekawością jest, skąd ukraińskie źródła biorą podawane informacje. Możliwe, że ich społeczeństwo to kretyni ale chyba w Polsce ludzie trochę znają geografię i wiedzą, że do Korei jest ponad 6 tys km (faktycznie - dużo więcej). Jakim sposobem dezerterzy zamierzają wrócić - i po co - do siebie - wiedzą chyba tylko redaktorzy z The Kyiv Post i polskich portali bezkrytycznie przepisują[wulgaryzm]h te brednie.

5 listopada, 8:33, gosc:

A nie przyszło do twej pustej bani że mogą uciec na Ukrainę.

W reżimie Kima niema czegoś takiego jak rodzina tam rodziną jest partia.

Żołnierz Kima wie że nawet jak wróci do siebie to nie przeżyje bo go zatłuką aby się nie wygadał że jest świat zupełnie inny i żeby nie szerzył fascynacji, identycznie robili ruskie ze swoimi żołdakami którzy wrócili po zakończeniu IIwś

5 listopada, 9:42, antyPiS:

Odezwał się kolejny "snafca". Znajdź w artykule sugestię, że do Koreańczyków trafia informacja, że dezerterując na Ukrainę otrzymają azyl i wszelkie wynikające z tego korzyści. Wskaż! Albo nie bałwań się i naucz się czytać ze zrozumieniem. Ja odniosłem się do zawartych w artykule bredni i przekłamań. Analizować społeczeństwa Koreańczyków jako takich a już Północnych w szczególności nie mam zamiaru - w życiu widziałem kilkunastu żywych Koreańczyków z Północy. Był to generał Choi Hong Hi, twórca taekwondo z ekipą. Gościł w Dziwnowie, w batalionie. Było to już po zmuszeniu go do emigracji a mimo to o swym kraju wypowiadał się z najwyższym, niemal religijnym uniesieniem. Jakby co, mówił zupełnie zrozumiale po rosyjsku. Zaś rodzina jako zakładnicy jest normalną, wielowiekową tradycją w tamtym regionie. /--.-/.-./..- //--.-/.-./-//

5 listopada, 11:50, Mk1:

Naiwny jesteś, to ze jakiś kapłan/polityk/general/guru na wysokim stołku w stanie udawanego patosu nawija dla pospólstwa jakieś górnolotne głupoty tylko dowodzi, że nie z przypadku jest w elitach.

Co do zakładnika w postaci rodziny działa to tylko dla części ludzi. Jeśli masz możliwość wyrwania się z dyktatury to zawsze warto skorzystać, kto wie, może dzięki pieniądzom uda Ci się pomóc w ucieczce komuś bliskiemu. Tak robili Polacy, którzy uciekali z wycieczek, sportowych zawodów i innych okazji na zachód z pręgierza komuchów.

I jeszcze zauważ, że nie kazdy lubi swoją rodzinę, nieraz od rodziny im dalej tym lepiej. Lepiej żyć wśród wybranych przez siebie przyjaciół i znajomych.

A własną, nową rodzinę na obczyźnie też można założyć.

M
Mk1
5 listopada, 8:15, antyPiS:

Tego rodzaju informacja jest podwójnym przekłamaniem. Wątpliwe, aby koreańscy żołnierze uciekali z pola walki. Oni w Korei zostawili zakładników i świadomość, jaki będzie los ich rodzin w razie ich dezercji. Ciekawością jest, skąd ukraińskie źródła biorą podawane informacje. Możliwe, że ich społeczeństwo to kretyni ale chyba w Polsce ludzie trochę znają geografię i wiedzą, że do Korei jest ponad 6 tys km (faktycznie - dużo więcej). Jakim sposobem dezerterzy zamierzają wrócić - i po co - do siebie - wiedzą chyba tylko redaktorzy z The Kyiv Post i polskich portali bezkrytycznie przepisują[wulgaryzm]h te brednie.

5 listopada, 8:33, gosc:

A nie przyszło do twej pustej bani że mogą uciec na Ukrainę.

W reżimie Kima niema czegoś takiego jak rodzina tam rodziną jest partia.

Żołnierz Kima wie że nawet jak wróci do siebie to nie przeżyje bo go zatłuką aby się nie wygadał że jest świat zupełnie inny i żeby nie szerzył fascynacji, identycznie robili ruskie ze swoimi żołdakami którzy wrócili po zakończeniu IIwś

5 listopada, 9:42, antyPiS:

Odezwał się kolejny "snafca". Znajdź w artykule sugestię, że do Koreańczyków trafia informacja, że dezerterując na Ukrainę otrzymają azyl i wszelkie wynikające z tego korzyści. Wskaż! Albo nie bałwań się i naucz się czytać ze zrozumieniem. Ja odniosłem się do zawartych w artykule bredni i przekłamań. Analizować społeczeństwa Koreańczyków jako takich a już Północnych w szczególności nie mam zamiaru - w życiu widziałem kilkunastu żywych Koreańczyków z Północy. Był to generał Choi Hong Hi, twórca taekwondo z ekipą. Gościł w Dziwnowie, w batalionie. Było to już po zmuszeniu go do emigracji a mimo to o swym kraju wypowiadał się z najwyższym, niemal religijnym uniesieniem. Jakby co, mówił zupełnie zrozumiale po rosyjsku. Zaś rodzina jako zakładnicy jest normalną, wielowiekową tradycją w tamtym regionie. /--.-/.-./..- //--.-/.-./-//

Naiwny jesteś, to ze jakiś kapłan/polityk/general/guru na wysokim stołku w stanie udawanego patosu nawija dla pospólstwa jakieś górnolotne głupoty tylko dowodzi, że nie z przypadku jest w elitach.

Co do zakładnika w postaci rodziny działa to tylko dla części ludzi. Jeśli masz możliwość wyrwania się z dyktatury to zawsze warto skorzystać, kto wie, może dzięki pieniądzom uda Ci się pomóc w ucieczce komuś bliskiemu. Tak robili Polacy, którzy uciekali z wycieczek, sportowych zawodów i innych okazji na zachód z pręgierza komuchów.

I jeszcze zauważ, że nie kazdy lubi swoją rodzinę, nieraz od rodziny im dalej tym lepiej. Lepiej żyć wśród wybranych przez siebie przyjaciół i znajomych.

a
antyPiS
5 listopada, 8:15, antyPiS:

Tego rodzaju informacja jest podwójnym przekłamaniem. Wątpliwe, aby koreańscy żołnierze uciekali z pola walki. Oni w Korei zostawili zakładników i świadomość, jaki będzie los ich rodzin w razie ich dezercji. Ciekawością jest, skąd ukraińskie źródła biorą podawane informacje. Możliwe, że ich społeczeństwo to kretyni ale chyba w Polsce ludzie trochę znają geografię i wiedzą, że do Korei jest ponad 6 tys km (faktycznie - dużo więcej). Jakim sposobem dezerterzy zamierzają wrócić - i po co - do siebie - wiedzą chyba tylko redaktorzy z The Kyiv Post i polskich portali bezkrytycznie przepisują[wulgaryzm]h te brednie.

5 listopada, 8:33, gosc:

A nie przyszło do twej pustej bani że mogą uciec na Ukrainę.

W reżimie Kima niema czegoś takiego jak rodzina tam rodziną jest partia.

Żołnierz Kima wie że nawet jak wróci do siebie to nie przeżyje bo go zatłuką aby się nie wygadał że jest świat zupełnie inny i żeby nie szerzył fascynacji, identycznie robili ruskie ze swoimi żołdakami którzy wrócili po zakończeniu IIwś

Odezwał się kolejny "snafca". Znajdź w artykule sugestię, że do Koreańczyków trafia informacja, że dezerterując na Ukrainę otrzymają azyl i wszelkie wynikające z tego korzyści. Wskaż! Albo nie bałwań się i naucz się czytać ze zrozumieniem. Ja odniosłem się do zawartych w artykule bredni i przekłamań. Analizować społeczeństwa Koreańczyków jako takich a już Północnych w szczególności nie mam zamiaru - w życiu widziałem kilkunastu żywych Koreańczyków z Północy. Był to generał Choi Hong Hi, twórca taekwondo z ekipą. Gościł w Dziwnowie, w batalionie. Było to już po zmuszeniu go do emigracji a mimo to o swym kraju wypowiadał się z najwyższym, niemal religijnym uniesieniem. Jakby co, mówił zupełnie zrozumiale po rosyjsku. Zaś rodzina jako zakładnicy jest normalną, wielowiekową tradycją w tamtym regionie. /--.-/.-./..- //--.-/.-./-//

g
gosc
5 listopada, 8:15, antyPiS:

Tego rodzaju informacja jest podwójnym przekłamaniem. Wątpliwe, aby koreańscy żołnierze uciekali z pola walki. Oni w Korei zostawili zakładników i świadomość, jaki będzie los ich rodzin w razie ich dezercji. Ciekawością jest, skąd ukraińskie źródła biorą podawane informacje. Możliwe, że ich społeczeństwo to kretyni ale chyba w Polsce ludzie trochę znają geografię i wiedzą, że do Korei jest ponad 6 tys km (faktycznie - dużo więcej). Jakim sposobem dezerterzy zamierzają wrócić - i po co - do siebie - wiedzą chyba tylko redaktorzy z The Kyiv Post i polskich portali bezkrytycznie przepisują[wulgaryzm]h te brednie.

A nie przyszło do twej pustej bani że mogą uciec na Ukrainę.

W reżimie Kima niema czegoś takiego jak rodzina tam rodziną jest partia.

Żołnierz Kima wie że nawet jak wróci do siebie to nie przeżyje bo go zatłuką aby się nie wygadał że jest świat zupełnie inny i żeby nie szerzył fascynacji, identycznie robili ruskie ze swoimi żołdakami którzy wrócili po zakończeniu IIwś

a
antyPiS
Tego rodzaju informacja jest podwójnym przekłamaniem. Wątpliwe, aby koreańscy żołnierze uciekali z pola walki. Oni w Korei zostawili zakładników i świadomość, jaki będzie los ich rodzin w razie ich dezercji. Ciekawością jest, skąd ukraińskie źródła biorą podawane informacje. Możliwe, że ich społeczeństwo to kretyni ale chyba w Polsce ludzie trochę znają geografię i wiedzą, że do Korei jest ponad 6 tys km (faktycznie - dużo więcej). Jakim sposobem dezerterzy zamierzają wrócić - i po co - do siebie - wiedzą chyba tylko redaktorzy z The Kyiv Post i polskich portali bezkrytycznie przepisują[wulgaryzm]h te brednie.
g
gosc
Każdy żołnierz Kima wart jest tyle ile waży.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl