Autorzy artykułu piszą, że Mucha, która była szefową resortu sportu w rządzie Donalda Tuska, ma utrzymywać stałe kontakty z liderem PO i stopować powstanie wspólnej listy ekipy Szymona Hołowni i PSL.
Joanna Mucha: nie blokuję wspólnej listy PSL i PL 2050
Posłanka jednoznacznie odrzuca takie twierdzenia.
„W artykule macie Państwo wyssane z palca bzdury. Nie widziałam się z Donaldem Tuskiem ANI RAZU po jego powrocie do Polski. Ani z nim ani z nikim z jego otoczenia nie współpracuję. Nie torpeduję też wspólnych list z PSLem” – napisała na Twitterze była minister sportu, linkując do tekstu Onetu.
Jedna z tez artykułu mówi, że Mucha ma nie chcieć wspólnej listy PL2050 z PSL, gdyż pierwsze miejsce na liście miałby dostać wówczas obecny europoseł ludowców, Krzysztof Hetman. Posłanka odrzuca ten argument, przekonując, że gdyby Hetman został posłem to ona… zajęłaby jego miejsce w Parlamencie Europejskim.
Zarówno Hetman jak i Mucha kandydowali z jednej listy do PE w 2019 roku, byli odpowiednio „jedynką” i „dwójką” na liście. Mandat zdobył ten pierwszy, ale gdyby musiał go złożyć, to właśnie działaczka PL 2050 zostałaby eurodeputowaną, gdyż miała drugi wynik w głosowaniu.
Jedna czy więcej list opozycji?
Od dłuższego czasu media spekulują na temat tego, w jakiej konfiguracji do przyszłorocznych wyborów parlamentarnych staną partie opozycyjne.
Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej, która pozostaje największym ugrupowaniem opozycji wielokrotnie podkreślał, że jest zwolennikiem jednej listy, jednak zdaniem większości komentatorów, a także polityków innych partii, takie rozwiązanie ma małe szanse.
Możliwe są także dwie, mówi się o „lewicowo-liberalnej”, którą miałyby tworzyć PO oraz Lewica (prawdopodobnie bez Partii Razem) oraz „chadecko-konserwatywnej” (PSL, PL 2050 i ewentualnie politycy Porozumienia Jarosława Gowina). Taki scenariusz także nie jest jednak przesądzony.
lena
