Prezydent USA wzywa Kongres do podniesienia limitu zadłużenia
Stan naszej unii jest silny, nigdy nie byłem większym optymistą, jeśli chodzi o przyszłość Ameryki - oznajmił prezydent USA Joe Biden w corocznym orędziu o stanie państwa wygłoszonym w Kongresie. Jednocześnie wezwał Kongres - w którym od stycznia Izbę Reprezentantów kontrolują Republikanie - by uniknął "gospodarczej katastrofy" i podniósł limit zadłużenia.
Oskarżył przy tym część Republikanów o szantaż i chęć wymuszenia na nim radykalnych cięć w wydatkach socjalnych, w tym cięcia w systemie emerytalnym i ubezpieczeniach zdrowotnych dla seniorów. Na te słowa politycy opozycji zareagowali głośnym buczeniem.
Biden o Rosji i konkurencji z Chinami
W części przemówienia poświęconej polityce zagranicznej, Biden skupił się na wojnie na Ukrainie oraz konkurencji z Chinami.
"Inwazja Putina jest epokowym testem. Testem dla Ameryki, testem dla świata: czy staniemy w obronie najbardziej podstawowych zasad? Czy staniemy w obronie suwerenności? Czy staniemy w obronie prawa ludzi do życia wolnego od tyranii? Czy staniemy w obronie demokracji? Rok później, znamy odpowiedź: Tak, staniemy. Tak stanęliśmy. Razem zrobiliśmy to, co Ameryka robi najlepiej: przewodziliśmy" - mówił prezydent.
"Będziemy was wspierać tak długo, jak trzeba" - powiedział Biden, zwracając się do ambasador Ukrainy Oksany Markarowej, która była jednym z gości honorowych.
Zadeklarował też, że choć nie chce konfliktu z ChRL, to zamierza wygrać rywalizację z Chinami i wezwał do jedności w obliczu tego wyzwania. Odniósł się też do kwestii zestrzelenia przez USA chińskiego balonu szpiegowskiego.
"Jestem zobowiązany, by współpracować z Chinami, gdzie jest to korzystne dla amerykańskich interesów i świata. Ale niech nikt nie ma złudzeń: jak pokazaliśmy w ubiegłym tygodniu, jeśli Chiny zagrożą naszej suwerenności, podejmiemy działania, by chronić nasz kraj. I to zrobiliśmy" - oznajmił.

Źródło: