Polki na odległych pozycjach
Bieg indywidualny to konkurencja, w której najłatwiej o niespodzianki. O ile w innych za każdy niecelny strzał biega się karną rundę (150 metrów), co zajmuje ok. 20-25 sekund, to w tej odbywającej się we wtorkowe popołudnie zasady są znacznie bardziej ostre - każdy błąd to dodatkowa minuta doliczana do uzyskanego na trasie czasu.
Po cichu liczyliśmy, że właśnie w tej konkurencji o czołowe miejsca powalczą Polki. Potrzebne było jednak skuteczne, bezbłędne strzelanie. Starty Biało-Czerwonych nie zaczęły się jednak najlepiej. Najszybciej na trasie pojawiła się Kamila Żuk, która podczas niemal każdej wizyty na strzelnicy kolekcjonowała karne minuty, a bieg zakończyła mając łącznie na koncie cztery pomyłki (59. pozycja).
Pomyłek nie ustrzegły się też pozostałe nasze biathlonistki. Anna Mąka spudłowała dwa razy i uplasowała się na 38. pozycji. Cztery pudła zanotowała z kolei Joanna Jakieła (55. lokata), natomiast Natalia Sidorowicz, pomyliła się dwukrotnie, była jednak najlepsza spośród Polek - uplasowała się na 26. miejscu.
Dwa medale dla Francji
O złoty medal korespondencyjny pojedynek toczyły Francuzka Julia Simon oraz Niemka Franziska Preuss. Obydwie po trzech wizytach na strzelnicy mogły pochwalić się stuprocentową skutecznością, a nieco szybciej biegła pierwsza z wymienionych, która też jako pierwsza oddawała ostatnią serię strzałów. Jedna pomyłka sprawiła, że otworzyła się szansa dla liderki klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, która zazwyczaj imponowała formą strzelecką. Tym razem jednak na zakończenie rywalizacji spudłowała aż dwa razy, straciła szansę na podium i ostatecznie zajęła 10. miejsce.
Złoto ostatecznie wywalczyła Simon, srebro Szwedka Ella Halvarsson, a brąz Francuzka Lou Jeanmonnot. W czołowej dziesiątce znalazły się także m.in. Ukrainka Julia Dżima (5. pozycja) czy Estonka Tuuli Tomingas (7. lokata).
Na środę, 19 lutego zaplanowano bieg indywidualny mężczyzn na 20 kilometrów.
