31 marca 2006 roku Igor Sypniewski strzelił trzy gole dla ŁKS w meczu ze Świtem Nowy Dwór (5:1). Za swój wyczyn został uhonorowany przez kustosza tradycji ŁKS Jacka Bogusiaka. Wręcza on strzelcom trzech goli dla ŁKS meloniki i specjalne certyfikaty. Takie insygnia otrzymał też Igor, ale przebywał już wtedy za granicą, więc nagrody odebrał ojciec piłkarza Stefan Sypniewski.
Kiedy podczas niedawnego meczu ŁKS Jacek Bogusiak spotkał się z Piotrem Soczyńskim, kolegą z drużyny Igora, usłyszał, że melonik i dyplom gdzieś przepadły podczas przeprowadzki. - Jak kolejny ełkaesiak strzeli trzy gole, to razem z aktualnym strzelcem uhonorujemy też Igora. Przed wszystkimi kibicami - ustalili Jacek Bogusiak i Piotr Soczyński.
Niestety, nie zdążyli...
Igora już nie ma wśród nas, ale są spadkobiercy sławy - dzieci. I właśnie Kacper i Dagmara Sypniewscy odebrali melonik i certyfikat wywalczone przez ojca podczas jego pogrzebu. Łza zakręciła się w oku i wręczającemu Jackowi Bogusiakowi, i odbierającym nagrody. Igor na piłkę patrzy już z góry i zapewne będzie się cieszyć z kolejnych strzelców trzech goli w jednym meczu ŁKS. On uzyskał hat-trick numer 48. Ostatni do tej pory hat-trick (numer 57) uzyskał Hiszpan Antonio Domingeuz (22.11.2020, w meczu ŁKS - Puszcza 4:4).
Termin hat trick (hat to po angielsku kapelusz, a trick oznacza sztuczkę) wywodzi się podobno z krykieta, gdzie zwyczajowo honoruje się kapeluszem zawodnika, który wyeliminował trzech batsmanów trzema kolejnymi rzutami. Legenda głosi, że w Anglii, ojczyźnie futbolu, pewien kibic zachwycony zdobyciem trzech bramek podarował strzelcowi melonik i właśnie to charakterystyczne, angielskie nakrycie głowy stało się symbolem zdobywców hat tricków.
Igora Sypniewskiego żegnali znani ludzie ze środowiska piłkarskiego: Marek Dziuba, Mirosław Bulzacki, Artur Kościuk, Rafał Niżnik, Zdzisław Leszczyński, był także przedstawiciel dzisiejszego ŁKS Adam Marciniak oraz trenerzy, którzy uczyli Igora gry w piłkę – Jan Lirka, Wiesław Pokrywa.
