WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Ten mecz rozpoczął się tak naprawdę już w sobotę, gdy GKS Katowice rzutem na taśmę, w doliczonym czasie gry pokonał Ruch Chorzów 2:1. To otworzyło przed Wisłą drzwi do bezpośredniego awansu do ekstraklasy. Piłkarze „Białej Gwiazdy” już wiedzieli, że na nikogo nie muszą się oglądać, że wystarczy im wygrać dwa ostatnie mecze sezonu zasadniczego, by wywalczyć awans.
Spotkanie rozpoczęło się od bardzo mocnego akcentu. Już w 2 min po dośrodkowaniu z rzutu wolnego głową uderzył Boris Moltenis. Idealnie, w róg bramki, a po chwili blisko dziesięć tysięcy kibiców wprost eksplodowało z radości.
Wisła miała szybkie prowadzenie i nie musiała podkręcać tempa. Starała się zatem długo rozgrywać piłkę, utrzymywać się przy niej, ale od czasu do czasu przyspieszała. I wtedy robiło się gorąco pod bramką Zagłębia. Gości koncentrowali się na obronie. Widać było, że mają duży respekt dla ofensywnej siły krakowian. Momentami jednak sosnowiczanie próbowali odpowiadać, próbowali nawet zakładać pressing. Wisła wychodziła jednak spod niego bez większych problemów.
Zagłębie jeśli doprowadzało do jakiegokolwiek zagrożenia pod bramką Wisły, to jedynie po stałych fragmentach gry. Nie było to jakieś klarowne sytuacje, ale wrzucane w pole karne Wisły piłki, ale jakieś zamieszanie to przynosiło.
„Biała Gwiazda” miała kontrolę nad meczem, a jedyne czego jej brakowało to skuteczności pod bramką Zagłębia. Ostatniego podania, bardziej precyzyjnego strzału. I jeśli po pierwszej połowie wiślacy mogli mieć jakiś niedosyt, to właśnie o to, że prowadzili zaledwie 1:0.
Drugą połowę Wisła rozpoczęła od mocnych ataków, ale już na jej początku „nadziała się” na kontrę Zagłębia i był to sygnał, że krakowianie muszą grać ostrożniej. Goście byli już bowiem tak schowani na swojej połowie jak przed przerwą. I w 55 min pierwszy celny strzał Zagłębia przyniósł wyrównanie. Przyjezdni rozegrali sprytnie rzut rożny, w końcu Adrian Troć podał do Marka Fabry'ego, a ten kopnął do siatki.
Wisła ruszyła do szturmu. Na bramkę Zagłębia sunął atak za atakiem. W 69 min gości uratowała od straty bramki poprzeczka po strzale Kacpra Dudy. Chwilę później przewrotką strzelał niecelnie Angel Rodado. W sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się nawet Igor Łasicki, ale przegrał ten pojedynek.
Krakowianie atakowali, ale w 79 min to Zagłębie wyprowadziło kontrę, w wyniku której piłka trafiła do Konrada Wrzesińskiego, ten ograł jeszcze Igora Łasickiego i mocnym strzałem przy słupku pokonał Mikołaja Biegańskiego.
Wiślacy byli w takim szoku, że nie byli w stanie już nic zrobić. Przegrali bardzo ważny mecz i to nie tylko w kontekście bezpośredniego awansu, ale nawet baraży. W tabeli wyprzedził ich bowiem Bruk-Bet Termalica, może to zrobić jeszcze Puszcza Niepołomice i krakowianom może odpaść atut własnego boiska w przypadku barażowych potyczek.
Wisła Kraków - Zagłębie Sosnowiec 1:2 (1:0)
Bramki: 1:0 Moltenis 2, 1:1 Fabry 55, 1:2 Wrzesiński 79.
Wisła: Biegański - Jaroch, Łasicki, Moltenis, Junca – Duda (76 Basha), Tachi (58 Sapała) - Villar, Fernandez, Cisse (58 Młyński) – Rodado (76 Żyro).
Zagłębie: Kos - Borowski, Dalić, Bykow, Ryndak - Wrzesiński, Rozwandowicz, Bonecki, Karwot (62 Guezen), Troć (72 Klupś) - Fabry.
Sędziował: Łukasz Kuźma (Białystok). Żółte kartki: Łasicki, Basha, Moltenis - Dalić. Rozwandowicz. Widzów: 9469.
- Kraków piłką podzielony. Które osiedla i dzielnice są za Cracovią, a które za Wisłą?
- Lista przebojów Wisły Kraków! TOP 20 przyśpiewek na finał Pucharu Polski
- Tak na Podhalu mieszka nasz wybitny skoczek narciarski
- Hiszpańska ofensywa w Wiśle! Piłkarze "Białej Gwiazdy" na prywatnych zdjęciach
- Strzelcy bramek dla Cracovii
- Tajemnice obiektów Wisły Kraków. Zaglądamy we wszystkie zakamarki
