20-latka z Sokołowska w czwartek została mistrzynią w biegu długim, deklasując konkurentki (ponad trzyminutowa przewaga). Siłą rzeczy, przed wyścigiem sobotnim Kamila ustawiła się w roli faworytki - i tej roli sprostała. W dużym stylu.
Po pierwszym, bezbłędnym strzelaniu Polka miała drugi międzyczas - o 20 sekund szybsza na tym etapie rywalizacji była Czeszka Marketa Davidova.
Celując w pozycji stojąc Żuk popełniła jeden błąd. Jej najgroźniejsza rywalka, startująca z wyższym numerem, miała świadomość, że na więcej niż jedną pomyłkę pozwolić sobie nie może. Zrobiła dwie, musiała więc pokonać dwa razy karną rundę - a że nie biegła już tak szybko jak na początku, złoto przegrała wyraźnie. Na mecie była wolniejsza od Polki o 26 sekund.
Brązowa medalistka, Francuzka Myrtille Begue, przegrała z Żuk o 52 sekundy, kolejne zawodniczki - już o prawie półtorej minuty. Co to oznacza? Że w niedzielnym biegu na dochodzenie Kamila może śmiało liczyć na kolejny medal.
Biathlonistka z Dolnego Śląska, reprezentująca AZS AWF Katowice, od dwóch sezonów należy do I reprezentacji Polski. W Pucharze Świata startuje - nieregularnie - od 2015 roku. Na juniorskie mistrzostwa do Estonii dotarła prosto z Pjongczangu, gdzie zaliczyła olimpijski debiut (w sztafecie mieszanej).
Follow https://twitter.com/sportmalopolska#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU