Emocjonujący finał sztafet mieszanych
Początek zmagań nie był najlepszy dla naszej reprezentacji, która na premierowych zmianach zamykała stawkę. Kilka okrążeń przed zakończeniem jednej z naszych reprezentantek (Maliszewska) udało się wyprzedzić Włoszki, ale wciąż niczego nie byliśmy pewni.
Kluczowym zdarzeniem był upadek Holendrów. W tym momencie wydawało się, że już nic nie może odebrać nam podium, tym bardziej, że Niewiński ruszył na ostatnią zmianę na drugiej pozycji, za plecami Kanadyjczyków. To nie był jednak koniec emocji. Na przedostatnim okrążeniu Polak pozwolił wyprzedzić się Włochowi, a tuż przed jego zakończeniem bez kontaktu z rywalem wylądował na lodzie.
Pomimo nieszczęścia nasz zawodnik szybko się pozbierał, przejechał ostatnie okrążenie i finiszował na trzeciej pozycji. Zwyciężyli Kanadyjczycy (czas: 2:36,232), którzy o 0,387 s wyprzedzili Włochów. Polacy do zwycięzców stracili nieco ponad 5,5 s, a Holendrzy ponad 13 sekund.
Oprócz Maliszewskiej, Selliera, Niewińskiego i Stormowskiej medal odebrał także Łukasz Kuczyński, który startował w polskim zespole w ćwierćfinale.
Drugie indywidualne podium Maliszewskiej
Kolejnych radości dostarczyła nam Natalia Maliszewska, która najpierw w ćwierćfinale pobiła rekord Polski na dystansie 500 metrów (42,07 s), a potem wywalczyła brązowy medal. Nasza zawodniczka w decydującym wyścigu startowała najbliżej trybun, a więc teoretycznie z najgorszej pozycji. Dobry początek sprawił jednak, że początkowo jechała jako czwarta, a potem zdołała poprawić się jeszcze o jedną lokatę i ostatecznie uplasowała się na trzeciej pozycji.
Biało-Czerwoni w Chinach wywalczyli łącznie trzy medale, co jest najlepszym w historii wynikiem naszej reprezentacji. Dzień wcześniej drugie miejsce wywalczyła kobieca sztafeta mieszana. W przeszłości na podium stawały także Maliszewska (srebro na 500 metrów w 2018 roku) oraz męska sztafeta (brąz w 2024 roku).
