Biało-Czerwoni podsumowali starty na mistrzostwach świata w łyżwiarstwie szybkim i short tracku

Łukasz Konstanty
Opracowanie:
Natalia Maliszewska (z prawej) dołożyła cegiełkę do uzyskania trzech medali w short tracku.
Natalia Maliszewska (z prawej) dołożyła cegiełkę do uzyskania trzech medali w short tracku. Fot. PAP/EPA/WU HAO
Weekend marzeń - tak dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego Konrad Niedźwiedzki określił występy polskich panczenistów w mistrzostwach świata. Biało-Czerwoni wywalczyli po trzy medale na torze krótkim (short track) w Pekinie i długim w Hamar.

Bohaterowie weekendu

W Norwegii, gdzie ścigano się na torze długim, srebro na 10 000 m i brąz na 5000 m zdobył Władimir Semirunnij, a ponadto brąz w sprincie drużynowym wywalczyły Andżelika Wójcik, Kaja Ziomek-Nogal i Karolina Bosiek.

- Teraz sobie myślę, że wolałbym złoto... ale jestem bardzo zadowolony, że z każdym startem pokazywałem coraz lepszą formę. To były moje pierwsze mistrzostwa świata i od razu dwa medale - powiedział pochodzący z Rosji Semirunnij na konferencji prasowej w Warszawie.

Z kolei w Pekinie przy wszystkich trzech medalach polskiej reprezentacji w short tracku udział miała Natalia Maliszewska, która cieszyła się z brązu indywidualnie na 500 m oraz w sztafetach: kobiecej i mieszanej.

- To, co się wydarzyło w ten weekend, odebrało mi mowę. Wciąż mam wrażenie, że muszę się szczypać. To ogromnie wzruszające, jak to wszystko kliknęło. To był sezon pełny pracy i męki, więc mogę - inaczej niż w przeszłości - zadedykować te sukcesy samej sobie - podkreśliła.

Niedźwiedzki, który towarzyszył panczenistom w Hamar, przyznał, że dorobek medalowy Biało-Czerwonych przekroczył jego oczekiwania.

- Liczyliśmy na pewne zdobycze medalowe, ale sześć - to naprawdę weekend marzeń. Świetna praca, piękne emocje. Najlepszy sezon w naszym wykonaniu - ocenił.

Koniec sezonu łyżwiarskiego

Prezes PZŁS Rafał Tataruch pojechał z kolei z reprezentacją w short tracku do Pekinu i nie krył, że wyniki zarówno w stolicy Chin, jak i sygnały o rezultatach w Norwegii, wywołały ogromne emocje i wzruszenie.

- Świetnie się to oglądało, widać było ogromną determinację i bardzo dobre przygotowanie. Peak formy był w tym momencie, w którym powinien być, sztab trenerski spisał się znakomicie. Na torze długim liczyliśmy również na medal sprinterów, za to sprinterki pokazały się z bardzo dobrej strony. W przypadku Władka liczyliśmy na jeden medal, ale nas zaskoczył - relacjonował Tataruch.

Sezon w obu dyscyplinach się już zakończył. Obie reprezentacje mają teraz chwilę przerwy, a w kwietniu wznowią treningi i rozpoczną przygotowania do olimpijskiego sezonu 2025/26.

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl