Nagłówki meksykańskiej prasy krzyczą niemal codziennie: Sędzia zamordowany z zimną krwią; członkowie kartelu próbujący uciec z więzienia; pięć osób zabitych w barze w popularnym mieście portowym.
Władze wydają się bezsilne. Ponad 26 tys. mordów w tym roku wskazuje na to, że strategia prezydenta Andrésa Manuela Lópeza Obradora, polegająca użyciu wojska do walki z gangami, zawiodła.
Normą jest wysoki poziom przestępstw
- Istnieje fałszywe poczucie, że oddalamy się od śmiercionośnego konfliktu – mówi Falko Ernst, analityk bezpieczeństwa w Meksyku w International Crisis Group. - Ale musimy być świadomi, że mówimy o ogromnym poziomie zabójstw i innych przestępstw, które są normą w Meksyku.
Po próbie ucieczki więźniów z więzienia, zastrzeleniu sędziego w stanie Zacatecas, podpaleniu samochodów i zablokowaniu dróg, prezydent obiecał usunąć armię z ulic, ale tego nie zrobił. Uczynił ją za to jeszcze potężniejszą. O problem z przestępczością obwinił poprzednie rządy.
Krótko po tamtym zdarzeniu w strzelaninie koło przedszkola w stanie Sinaloa zginęły dwie osoby, a kilkanaście godzin później w starciu wojska z gangsterami w Nuevo Laredo zginęło siedem osób. To pokazuje, że problem jest ogromny i nikt nad nim nie panuje.
Dane przerażają: w kraju dochodzi średnio do 78 morderstw dziennie – około trzech zabójstw na godzinę.
Jak wygląda z kartelami narkotykowymi w Meksyku? Trudno mówić o sukcesie
Amlo, jak nazywają prezydenta Meksykanie, wskazał na niewielki spadek liczby morderstw od czasu objęcia przez niego urzędu. Twierdzi nawet, że jego strategia z wyprowadzeniem wojska na ulice działa. Według oficjalnych danych, ogólna liczba zabójstw spadła o 7 proc. w ciągu 10 miesięcy 2022 r. w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku. Ale biorąc pod uwagę, że w tym roku zamordowano ponad 26 000 Meksykanów, trudno mówić o zwycięstwie - twierdzą analitycy.
- Wciąż mówimy o przerażająco wysokim poziomie i sprzedawanie tego jako sukcesu jest politycznie wygodne, ale ma wypaczoną logikę - mówił Ernst.
Największy problem jest w stanie Zacatecas. Grupy przestępcze rywalizują bowiem o ten strategicznie ważny region, z autostradami prowadzącymi w kierunku północnej granicy i wybrzeża Pacyfiku. Dlatego pod koniec 2021 roku rząd zdecydował, że wyśle tam 4000 żołnierzy i gwardii narodowej do walki z gangami. Po roku jednak okazało się, że nic to nie dało.
- To kolejny przykład nieudanej polityki używania armii do walk z gangami – twierdzi Catalina Pérez Correa, profesor prawa na uniwersytecie CIDE w Meksyku. Są obszary kraju, które są poza kontrolą państwa.

lena