Kazimierz Kutz na przestrzeni lat. Takiego go zapamiętamy. Archiwalne ZDJĘCIA
Teresa Semik
Kutzowi udało się znaleźć uniwersalny kod, dzięki któremu pokazał Śląsk reszcie Polski. Tłumaczył skomplikowaną historię i duszę Ślązaków. Nikt nie robił tego lepiej od niego, choć nie dobierał słów ładnych, łagodnych, miłych dla uszu. Mówił wręcz, że Ślązacy są „dupowaci”, bo się nie buntują i tylko chcą przetrwać w tej wielkiej podróży historycznej. Wielu miało mu to za złe. Z czasem wszyscy zrozumieli, że to jego prowokacja, że kocha ten swój Śląsk miłością wielką i nigdy się od niego nie odczepi.
Całe życie toczył dialog ze Śląskiem i Ślązakami. Ciągle prowokował do większej aktywności, do bycia lepszym. Tępił głupotę w życiu publicznym z siłą największą. Upominał się nie tylko o swój świat pomniejszy, jak mówił o Śląsku, ale o całą Polskę. Wstąpienie naszego kraju do Unii Europejskiej Kazimierz Kutz uznał za wielkie wydarzenie, na miarę chrztu Polski. Idziemy dziś jego śladami, wspominając co robił i mówił.