Kevin Spacey w towarzystwie kilku przyjaciół świętował w londyńskim Groucho Club po tym, jak został oczyszczony z zarzutu napaści seksualnej na czterech mężczyzn.
Zniszczono wspaniałą karierę
Zarzuty o molestowanie nie tylko zniszczyły błyskotliwą karierę aktora, ale miały też poważne konsekwencje finansowe. Gwiazda miała zapłacić 25,5 miliona funtów producentom "House of Cards" po tym, jak został zwolniony z serialu.
Spacey musiał też zapłacić ogromne pieniądze za obronę i został upokorzony, bo usunięto go z filmu Sir Ridleya Scotta "Wszystkie pieniądze świata".
Gdy pojawiły się zarzuty o molestowanie seksualne, świat aktora runął. Ekspert ds. marki i kultury, Nick Ede, jest jednak przekonany, że ze swoim talentem i byłą pozycją w Hollywood, Spacey szybko powróci na Broadway czy londyński West End.
Ból głowy Netfliksa
Znawcy mówią, że Netflix ma teraz poważny problem. Usunięcie aktora z "House of Cards" będzie firmę drogo kosztować.
- Nadszedł czas, aby odbudował karierę i sprawił, że ci, którzy w niego wątpili, odszczekają swoje słowa. Został pozwany przez Netflix na 31 milionów dolarów i spodziewam się, że będą przeprosiny, a potem ugoda finansowa - sądzi Ede.
- Możemy oczekiwać wywiadu telewizyjnego, w którym Spacey przypomni o sobie. Co prawda Hollywood nękają strajki scenarzystów i aktorów i nie jest łatwo zaproponować powrót, jednak Spacey jest jednym z najwspanialszych aktorów i na pewno nie będzie bezrobotny - dodał Ede.

lena