Opady deszczu w Poznaniu spowodowały, że na ulicach pojawiły się duże kałuże. Często spacer po chodniku kończy się ochlapaniem przez zbyt szybko jadących kierowców. Czy w takiej sytuacji możemy ubiegać się o odszkodowanie? Gdzie się zgłosić?
Straż miejska czy policja?
W niektórych miastach mieszkańcy mogą zgłaszać takie przypadki straży miejskiej. Przemysław Piwecki, rzecznik poznańskiej SM tłumaczy jednak, że nawet jeśli strażnicy otrzymają zgłoszenie, to ewentualne postępowanie może prowadzić jedynie policja.
- Jest to jednak bardzo trudne do udowodnienia. Trzeba wykazać, że kierowca ochlapał nas, bo nie zachował należytej ostrożności, że jechał za szybko lub mógł zwolnić, ale tego nie zrobił. 99 proc. kierowców w takiej sytuacji się nie zatrzyma, należy więc zapisać także numer rejestracyjny pojazdu, a nie zawsze jest to możliwe - zaznacza Piwecki.
Zobacz też: Pogoda w Wielkopolsce: Zabierajcie ze sobą parasole. Będzie padać! [PROGNOZA]
Z odpowiednimi dowodami można zgłosić się na policję. Jeśli pieszy udowodni, że ochlapanie jest wynikiem umyślnego działania kierowcy i doszło do uszkodzenia lub zniszczenia jego rzeczy - czyn jest traktowany jak wykroczenie.
- Jest artykuł w kodeksie wykroczeń, mówiący o uszkodzeniu lub zniszczeniu cudzej rzeczy. W tym wypadku osoba zgłaszająca musi udowodnić, że kierowca doprowadził do tego celowo. Jeśli nie ma celowości, nie ma wykroczenia. Uszkodzenie rzeczy musi być także trwałe - tłumaczy Marta Mróz z Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu.
Co z autobusami MPK?
Swoich praw możemy dochodzić również w przypadku, gdy ochlapał nas autobus komunikacji miejskiej. Wówczas także należy zapisać numer autobusu oraz miejsce i godzinę zdarzenia.
- Jesteśmy ubezpieczeni od rożnych sytuacji. Jeżeli doszłoby do uszkodzenia rzeczy w rozumieniu przepisów prawa, pieszy mógłby ubiegać się o odszkodowanie. Trudno mi sobie wyobrazić, jak by to udowodnił, ponieważ wcześniej nie spotkałam się z taką sytuacją - mówi Iwona Gajdzińska, rzeczniczka MPK w Poznaniu. I dodaje: Uczymy kierowców płynnej jazdy po to, by do takich sytuacji nie dochodziło.

Nie mamy gdzie wyjść z dziećmi. Mieszkańcy chcą placów zabaw...