Sąd Okręgowy w Gdańsku podtrzymał we wtorek decyzję Sądu Rejonowego w Sopocie w sprawie Michała L. Mężczyzna, który przy ulicy Bohaterów Monte Cassino w Sopocie staranował ponad 20 osób może leczyć się na wolności. Postanowienie sądu jest prawomocne, a samo posiedzenie toczyło się za zamkniętymi drzwiami.
W sprawie Michała L. sąd pierwszej instancji, czyli Sąd Rejonowy w Sopocie, 6 kwietnia orzekł zmianę stosowanego środka zabezpieczającego. Zamiast umieszczenia go w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym orzeczono w to miejsce: terapię, elektroniczną kontrolę miejsca jego pobytu w systemie dozoru mobilnego oraz dalsze stosowania zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych.
Kierowca z Monciaka będzie leczył się na wolności
Z decyzją sądu nie zgodzili się śledczy. O złożeniu zażalenia w sprawie Michała L. poinformowała Prokuratura Krajowa.
- W ocenie prokuratury decyzja Sądu Rejonowego w Sopocie jest nietrafna - informowali w oświadczeniu śledczy z Prokuratury Krajowej.
Podkreślali, że działając na polecenie ministra sprawiedliwości - prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, prokurator Prokuratury Okręgowej w Gdańsku zaskarżył tę decyzję do Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Prokuratura Krajowa chce, by kierowca z Monciaka wrócił do zamkniętego zakładu
Śledczy tłumaczyli m.in., że „prokurator wniósł o zmianę zaskarżonego postanowienia i orzeczenie o kontynuowaniu stosowania środka zabezpieczającego w postaci umieszczenia Michała L. w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym”.
W oficjalnym oświadczeniu, śledczy wskazywali: „W ocenie prokuratury nie ma żadnych wątpliwości, iż Michał L. jest osobą chorą psychicznie, która swoim zachowaniem dopuściła się czynu zabronionego o wysokiej społecznej szkodliwości i która wymaga opieki i leczenia.” Zdaniem prokuratury, które przytoczono w oświadczeniu „istnieje przy tym wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przez niego ponownie czynu zabronionego o zbliżonej społecznej szkodliwości.”
- Konieczne jest zatem stosowanie wobec Michała L. środka izolacyjnego w postaci zakładu psychiatrycznego. Najpełniej zabezpieczy on społeczeństwo przed możliwymi czynami zabronionymi sprawcy i zapewni Michałowi L. całodobową opiekę psychiatryczną - podkreślali prokuratorzy.
Sprawa "kierowcy z Monciaka" znów przed sądem
We wtorek, 23 maja, sprawą zajął się Sąd Okręgowy w Gdańsku. Sędzia Tomasz Adamski, rzecznik „okręgówki”, poinformował krótko, że sąd „postanowił utrzymać w mocy zaskarżone postanowienie.”
- Posiedzenie nie było jawne - niejawność posiedzeń w postępowaniu karnym jest zasadą, a tutaj dodatkowo przemawia za tym przedmiot postępowania - mówi sędzia Tomasz Adamski. - Postanowienie jest prawomocne - dodaje.
O komentarz poprosiliśmy mec. Jacka Potulskiego, adwokata Michała L. Mecenas poinformował, że sąd przesłuchał dwóch biegłych psychiatrów.
- Którzy odnieśli się do swoich poprzednich opinii. I w oparciu o ten materiał dowodowy, który był w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji i po dzisiejszym przesłuchaniu, sąd uznał, że apelacja prokuratora jest bezzasadna i utrzymał zaskarżone postanowienie w mocy - mówi mec. Potulski.
Jak adwokat odnosi się do decyzji sądu w sprawie kierowcy z Monciaka?
- Moim zdaniem to kwestia elementarnej praworządności, ponieważ w sytuacji w której mamy do czynienia z osobą niewinną, bo osoba która jest niepoczytalna jest osobą niewinną w rozumieniu prawa karnego, nie należy stosować środków, które nie są bezwzględną koniecznością - mówi mec. Potulski. - Jeżeli w oparciu o materiał dowodowy sąd widzi, że terapia jest możliwa na zewnątrz, to trzeba ją stosować - podkreśla adwokat.
Z kolei prokurator Tatiana Paszkiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, poinformowała, że śledczy wystąpili o uzasadnienie postanowienia sądu.
Prokuratura nie wyklucza także rozważenia możliwości „skierowania nadzwyczajnych środków odwoławczych”.
[email protected]