Kobieta podczas okresu jak człowiek drugiej kategorii? Kontrowersyjna konferencja

Marcin Walków
materiały prasowe
450 osób podpisało się pod petycją do rektora Uniwersytetu Wrocławskiego. Żądają odwołania zaplanowanej na piątek konferencji "La donna e mobile. Prawne aspekty następstw cykliczności płciowej kobiet" na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii. Jej uczestnicy mają rozmawiać m.in. o tym, czy dolegliwości bólowe w trakcie miesiączki mogą wpłynąć na nieważność spisanego wówczas testamentu. - Domagamy się nie tylko odwołania konferencji, ale również porzucenia raz na zawsze przekonań stojących za jej organizacją - piszą przeciwnicy konferencji.

Wśród tematów planowanej na piątek konferencji jest, m.in. dyskusja o tym czy napięcie przedmiesiączkowe może być okolicznością łagodzącą w trakcie procesu przed sądem. Albo czy dolegliwości bólowe w trakcie okresu mogą wpłynąć na nieważność spisanego wówczas testamentu. Na liście zagadnień jest też możliwość dochodzenia odszkodowania za tzw. ubezpłodnienie, spowodowane zaburzeniem cyklu miesięcznego wskutek wypadku samochodowego.

Jak deklarują organizatorzy, do udziału w konferencji zgłosiło się już ponad 130 osób - prawników, studentów, socjologów i lekarzy, m.in. z Warszawy, Częstochowy, Poznania i Lublina.

"Zaprzyjaźniony profesor medycyny powiedział jednemu z nas, że proponowana konferencja będzie najprawdopodobniej pierwszą taką konferencją na świecie. To, że będzie pierwszą w Polsce to oczywiste" - napisali organizatorzy na stronie internetowej Centrum Badań Problemów Prawnych i Ekonomicznych Komunikacji Elektronicznej Uniwersytetu.

W sieci zawrzało. Przed weekendem rozpoczęto zbieranie podpisów pod internetową petycją do rektora Uniwersytetu Wrocławskiego w sprawie odwołania konferencji.

"Organizatorzy utrzymują, że na orzecznictwo prawne wobec kobiet mieć wpływ powinna ocena ich cyklu płciowego. Naszym zdaniem jest to skandaliczny przykład promowania dyskryminacji i nierównego traktowania ze względu na płeć" - pisze Adela Jurkowska, autorka petycji. Dodaje, że tego typu wydarzenie jest nadawaniem seksizmowi i mizoginii pozorów naukowości i nie będzie tolerowane przez ogólnopolską społeczność akademicką.

- Fakt, że jest to pierwsza tego typu konferencja, powinien dać organizatorom do myślenia. Nigdzie nie podejmuje się takiego tematu, bo to narusza podstawowe wartości naszego społeczeństwa. Dobrze wiemy, że nie dyskutuje się już o tym, czy można kogoś dyskryminować ze względu na rasę. Nie dyskutujmy więc, czy można dyskryminować ze względu na płeć, bo to jest dyskryminacja! - mówi Adela Jurkowska w rozmowie z portalem Gazetawroclawska.pl

Pod petycją podpisało się ponad 470 osób. Niemal 450 chce odwołania konferencji, blisko 30 jest temu przeciwnych.

CZYTAJ DALEJ: Zamieszania wokół konferencji nie rozumie dr hab. Jacek Mazurkiewicz, przewodniczący komitetu organizacyjnego
Zamieszania wokół konferencji nie rozumie dr hab. Jacek Mazurkiewicz, przewodniczący komitetu organizacyjnego. Jest profesorem w Instytucie Prawa Cywilnego na Uniwersytecie Wrocławskim.

- Badaniem prawnych aspektów następstw cykliczności płciowej kobiet zająłem się przed trzydziestoma laty. Pierwszy artykuł naukowy temu poświęcony opublikowałem 28 lat temu. Nigdy publikacje te nie spotkały się z krytyką - mówi prof. Mazurkiewicz. Przyznaje jednak, że liczył na dyskusję i spór, bo te - jego zdaniem - towarzyszą dobrym konferencjom naukowym.

- Nie spodziewałem się jednak agresji, w szczególności niezwykłego chyba w dziejach Uniwersytetów żądania zakazu konferencji naukowej. Pod koniec petycji jej autorka żąda nawet, aby organizatorzy konferencji odrzucili swoje dotychczasowe poglądy - bulwersuje się prof. Mazurkiewicz.

Głos zabrała prof. Monika Płatek, prawniczka z Uniwersytetu Warszawskiego. - Wkurza kolejna konferencja, gdzie o kobietach chcą mówić ci, co się na nich niekoniecznie znają, wkurza, że naprawdę sądzą, że naukową jest konferencja składająca się z przedstawicieli tylko jednej płci, wkurza ich arogancja i to, że nadają jej pozory nauki - napisała na Facebooku.

Tymczasem prof. Mazurkiewicz odpiera zarzut. Odsyła do programu wystąpień - wśród referentów jest pięciu mężczyzn i sześć kobiet. Naukowiec nie widzi najmniejszych podstaw, by odwołać konferencję.

- Nasza konferencja jest w całości wyrazem głębokiej troski o ochronę praw kobiet. Wszystkie referaty dotyczą różnorodnych aspektów i postulatów rozszerzenia ochrony ich praw. Dlatego zdumiony jestem, że są kobiety przeciwne takiej ochronie. Ale przewidzieliśmy dużo czasu na dyskusje. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby i te panie wyraziły swój pogląd - mówi.

Prezeska Dolnośląskiego Kongresu Kobiet już zapowiada, że stowarzyszenie weźmie udział w konferencji i wypowie się przeciwko prezentowanym tam tezom.
- Biologia kobiety nie determinuje jej zachowania w życiu publicznym czy nawet rodzinnym. Nie ma najmniejszego powodu, by prawnicy debatowali nad menstruacją i zespołem napięcia przedmiesiączkowego - uważa Irena Kamińska.

Prof. Marek Bojarski, rektor Uniwersytetu Wrocławskiego przebywa obecnie za granicą. - Zapozna się ze sprawą najwcześniej w czwartek. Ale odwoływanie konferencji naukowych jest narzędziem spoza porządku naukowego. W świecie nauki obowiązuje prawo debaty i dyskusji, również na tematy budzące kontrowersje - mówi Bogumił Dudczenko z Biura Rektora Uniwersytetu Wrocławskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kobieta podczas okresu jak człowiek drugiej kategorii? Kontrowersyjna konferencja - Gazeta Wrocławska

Wróć na i.pl Portal i.pl