Jak ustalił onet.pl w prokuraturze, w toku prowadzonego postępowania biskupi nie zostali przesłuchani w sprawie. Swoje ustalenia prokurator poczynił na podstawie zeznań pokrzywdzonego świadków oraz przedłożonej przez niego dokumentacji.
Prokurator badał w pierwszej kolejności czy powyższe przestępstwo zostało popełnione w 1993 r. w Żywcu przez bp. Tadeusza Rakoczego, w 2007 r. w Żywcu przez bp. Rakoczego, w 2012 r. w Żywcu przez kard. Stanisława Dziwisza oraz w 2014 r. w Żywcu przez biskupów Piotra Gregera oraz Romana Pindla. To właśnie w tych latach Janusz Szymik odwiedzał wymienionych oraz informował ich, iż padł ofiarą wieloletniego wykorzystywania seksualnego przez proboszcza w Międzybrodziu Bialskim ks. Jana Wodniaka.
Były metropolita krakowski arc. Dziwisz oraz troje biskupów mieli wiedzieć o księdzu, który wykorzystywał seksualnie nieletniego Janusza Szymika. Mimo posiadanych informacji, żaden z nich nie zgłosił sprawy organom ścigania, mimo iż taki obowiązek nakładał znowelizowany kodeks karny.
- Ofiara księdza pedofila w liście do papieża Franciszka oskarża kard. Dziwisza
- Ofiara księdza pedofila z Międzybrodzia: Nie ma chwili, żebym o tym nie myślał
- Pedofilia w międzybrodzkiej parafii. Proboszcz wykorzystywał ministranta. Nowe fakty
- Ksiądz pedofil z Międzybrodzia kilkaset razy wykorzystał ministranta. Ofiar przybywa
Żywieccy śledczy badali więc, czy hierarchowie złamali prawo, nie informując organów ścigania o posiadanej wiarygodnej wiadomości o dokonaniu czynu zabronionego określonego w art. 200 us. 1 kodeksu karnego polegającego na obcowaniu płciowym z małoletnim poniżej lat 15.
Jak pisze onet.pl śledczy uznali, że znowelizowany art. 240 kk. można zastosować tylko wobec osoby, która posiadła wiedzę o przestępstwie już po zmianie prawnej. Nie można natomiast stosować prawa wstecz.
Dodatkowo prokuratura uznała, że hierarchowie wiedzieli o tym, że w przeszłości sprawa ta trafiła już wcześniej do prokuratury, wiec uznali, że nie musieli dzielić się ponownie swą wiedzą.
Nie przeocz
- Nie jedzcie tego! Biedronka, Lidl i IKEA usuwają żywność z toksyczną substancją
- Śmiałe pokazy tańca zaskoczyły dziewczyny w klubie Pomarańcza Katowice
- Mecz GKS-u Tychy z Widzewem przerwany przez racowisko i czarny, gryzący dym
- Lawendowy ogród w Katowicach został otwarty. To największy ogród społeczny w mieście
Członkowie państwowej komisji ds. pedofilii mają jednak całkiem odmienne zdanie od ustaleń prokuratury. Jak podkreślają nie zakładają, że biskupi wiedzieli o tym, że ta sprawa była zgłaszana w przeszłości organom ścigania, bo informacje o toczących się postępowaniach nie są jawne.
Ponadto biskupi nie mogli zostać ukarani przed lipcem 2017 r., jednak po tej dacie posiadali nadal wiedzę o przestępstwie pedofilii popełnianym przez ich podwładnego. Tak więc zdaniem komisji 13 lipca 2017 r. zaktualizował się obowiązek informacyjny, więc osoba, która wiedziała wcześniej i tego nie zgłosiła, popełnia przestępstwo.
- Były już takie sprawy, że prokuratura umorzyła bądź odmówiła wszczęcia postępowania w sprawach dotyczących biskupów. Jednak w tamtych przypadkach komisja nie była stroną. Natomiast w tej sprawie jesteśmy stroną, mogliśmy się odwołać i to zrobiliśmy. Chcemy, żeby niezależny, niezawisły sąd rozsądził, czy właściwa jest interpretacja prokuratury, czy też nasza - powiedział przewodniczący komisji Błażej Kmieciak.
źródło: Onet.pl
Musisz to wiedzieć
