Kogo przyjechali oglądać Fernando Santos (selekcjoner pierwszej reprezentacji Polski) oraz Michał Probierz (opiekun młodzieżówki)? Spotkanie Pogoń - Gent obserwowali w towarzystwie działaczy szczecińskiego klubu, a Santosowi asystował Grzegorz Mielcarski, były zawodnik Pogoni w sezonie 2000/01.
- Przyjechali zobaczyć Mateusza Łęgowskiego, ale się spóźnili - żartowali w mediach społecznościowych sympatycy Pogoni.
Inni zwracali uwagę, że Probierz liczył na występ Marcela Wędrychowskiego, mógł też obserwować Bartosza Klebaniuka i Mariusza Fornalczyka. A Santos? Może przyjechał się przekonać do Kamila Grosickiego.
Przy poprzednich powołaniach Santos pomijał Grosickiego, choć kapitan Pogoni prezentował dobrą formę i dawał jasno do zrozumienia, że na kadrę to dotrze nawet piechotą. Tyle, że trener z Portugalii nie widział w składzie Grosickiego i przebąkiwał o konieczności odmłodzenia kadry. Początek eliminacji do Mistrzostw Europy musiał jednak zweryfikować pewne jego pomysły. Biało-Czerwoni potrzebują punktów, a nie brakuje głosów, że "wszystkie ręce na pokład".
Grosicki w czwartkowym meczu pokazał swoje atuty - był aktywny na skrzydle, podawał niekonwencjonalnie, stwarzał zagrożenie. Brakowało tylko konkretu - bramki czy asysty. Po meczu nie chciał rozmawiać z mediami. Może się obawiał, że powie słówko za dużo. - Jest sporo emocji. Przepraszam, innym razem - mówił opuszczając szatnię.
O przyjeździe Santosa wiedział również Jens Gustafsson. Trener Pogoni był po meczu w dobrym nastroju, więc... - Do kadry poleciłbym wszystkich polskich piłkarzy - stwierdził na pomeczowej konferencji prasowej.
Pogoń z LKE pożegnała się w dobrym stylu. Wygrała z Gentem 2:1. Przed nią teraz trzy mecze ligowe i... wrześniowa przerwa na mecze reprezentacji. Wkrótce Fernando Santos przedstawi powołania.
