Spis treści
Porażka z mistrzem olimpijskim
W ćwierćfinale rywalem Mateusza Rudyka był niepodważalny dominator w sprincie Harrie Lavreysenem. Od 2019 roku holenderski kolarz torowy jest niepokonany na mistrzostwach świata. Wczoraj mistrz olimpijski z Tokio pobił rekord świata.
Zadanie nie było łatwe, ale najlepszy polski sprinter nie poddawał się. W pierwszym starciu do dwóch wygranych ''Pomarańczowy'' nie pozostawił wątpliwości. Polak nie potrafił wyprzedzić obrońcy tytułu finiszującego z czasem 9,720.
Rewanżowy wyścig także odbył się po myśli faworyta. 0 Goniący tym razem Holender znalazł sposób na broniącego się Polaka i z minął linię mety jako pierwszy.
Sukcesy Polaka
29-latek to brązowy medalista mistrzostw świata w Pruszkowie w tej konkurencji (2019). Jest także 7-krotnym medalistą mistrzostw Europy. Stawał na podium nie tylko w koronnej konkurencji, ale również w keirin.
W 2024 roku z mistrzostw Starego Kontynentu przywiózł trzy medale, w tym jeden z kolegami z kadry (dwa srebrne i jeden brązowy).
Ogromna wola walki Mateusza Rudyka
W środę Mateusz Rudyk kilkukrotnie mierzył się na torze w podparyskim Saint-Quentin-en-Yvelines. Na początek czekały go eliminacje, w których zaprezentował kunszt nieprzeciętnych umiejętności. - Polak ustanowił rekord życiowy i Polski ustanawiając czas 9,416 s i został skalsyfikowany na 11. pozycji.
Następnie w 1/32 finału 29-latek pokonał Nowozelandczyka Sama Dakina. W kolejnej fazie okazał się wolniejszy od Jeffrey’a Hooglanda. Jednak dzięki zmaganiom repasażowym powrócił do walki w sprincie. W 1/8 finału ponownie okazał się gorszy od przeciwnika, tym razem Australijczyk Matthew Richardson cieszył się z ćwierćfinału.
To nie załamało Rudyka, który popisał się doskonałym występem w 3-osobowym biegu repasażowym.
Już 10 sierpnia wystartuje w konkurencji keirin.
