Czy pan i rząd PiS zostaliście pozbawieni rozumu? Wydaliście 1,6 mld zł na zaporę na granicy polsko-białoruskiej po to, żeby mieć furtki do dalszego łamania prawa, na pushbacki, a teraz chcecie zbudować następną? Przestrzegajcie prawa i procedur. To tańsze i skuteczniejsze” - taki wpis w mediach społecznościowych zamieściła Janina Ochojska, europosłanka Koalicji Obywatelskiej, po ogłoszeniu przez wicepremiera Mariusza Błaszczaka, ministra obrony narodowej, decyzji o budowie zapory na granicy polsko-rosyjskiej.
Na czym zależy Rosji?
Wniosek o postawienie zapory złożyła Straż Graniczna po tym, jak Rosja uruchomiła loty z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej do Kaliningradu. Nie trzeba być wielkim strategiem, by przewidzieć, co będzie się działo w obwodzie królewieckim, gdy przybędą tam migranci, którzy na pewno nie zostaną w Kaliningradzie. Jest pewne, że powtórzy się to samo, co do dziś ma miejsce na polsko-białoruskiej granicy: szturmy nielegalnych emigrantów na zaporę, rajdy posłów opozycji i ich zwolenników pod polsko-rosyjską granicę i oskarżanie służb o niehumanitarne działania. To wszystko sprowadza się do kolejnych ataków na polskie państwo, co leży w interesie Rosji.
Rok temu Aleksandr Łukaszenka realizował napisany w Moskwie scenariusz zalania Polski nielegalnymi emigrantami, co miało doprowadzić do destabilizacji sytuacji w naszym kraju. W plan Putina wpisała się polska opozycja, która urządzała tragikomiczne spektakle w polskim parlamencie, a jej zwolennicy lżyli obrońców naszych granic. Wydawać by się mogło, że agresja Rosji na Ukrainę zrewiduje te postawy - okazało się jednak, że nic z tego.
Teraz, gdy rosyjska polityka imperialna nie pozostawia żadnych złudzeń, nadal są ludzie, którzy bez względu na konsekwencje, ślepo atakują decyzje polskich władz w kwestii obronności. Platforma Obywatelska, która likwidowała jednostki wojskowe, redukowała uzbrojenie i liczebność żołnierzy, krytykuje zakupy zbrojeniowe, a jej internetowe trolle w niewybredny sposób kpią z polityki obronnej.
Kto realizuje scenariusz Putina?
Polska jest jedynym krajem, gdzie opozycja, walcząc z rządem, ociera się o zdradę interesów państwowych. Wystarczy popatrzeć na kraje nadbałtyckie, w których całe społeczeństwa działają wspólnie w interesie własnych ojczyzn: doskonale wiedzą, co niesie za sobą Rosja i jak nieposkromione są jej apetyty w budowie nowego imperium.
W takiej sytuacji trudno tłumaczyć działania polskiej opozycji, która co i rusz szermuje tezą, że polski rząd jest prorosyjski, a jej akolici mówią o ulokowanych w rządzie rosyjskich agentach. Bo jeżeli już ktoś mówi o wpływach Putina w Polsce, to wyraźnie widać je wśród tych, którzy od wielu lat realizują jego scenariusz. Zwłaszcza teraz.
rs
