Dziś Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 32 835 nowych i potwierdzonych przypadkach koronawirusa w Polsce. W ostatniej dobie zmarło 315 osób. "W bazie GISAID zarejestrowanych jest już 1351 przypadków wirusa w wersji Omicron, które zostały stwierdzone w Polsce. Stanowi to 24,5 proc. wszystkich sekwencjonowanych przypadków koronawirusa w naszym kraju" - przekazał resort.
Lawinowy wzrost liczby zakażeń nie wpłynął jeszcze na poziom zajętych szpitalnych łóżek covidowych. W czwartek w szpitalach przebywa 13 770 pacjentów z COVID-19, w tym 1297 chorych podłączonych do respiratorów Tydzień temu informowano o 16 307 pacjentach z COVID-19, w tym 1654 podłączonych do respiratorów.
Omikron zablokuje służbę zdrowia?
- Łóżka szpitalne to nie jest cała służba zdrowia, musimy o tym pamiętać - mówi w rozmowie z polskatimes.pl dr Michał Sutkowski i zaznacza, że piąta fala "może doprowadzić do zablokowania służby zdrowia".
- Na tę chwilę możemy powiedzieć, że, w związku z późnym i nielicznym sekwencjonowaniem, omikrona w Polsce jest więcej, niż mówią oficjalne dane. Piątą falę mamy już mniej więcej od dwóch tygodni. Natomiast zdecydowane przyspieszenie obserwujemy od poniedziałku tego tygodnia. Po godzinie pracy w poniedziałek w przychodni powiedziałem swoim współpracownikom, że się zaczęło. Mamy do czynienia z sytuacją, gdzie 70 proc. pacjentów, którzy się zgłaszają, to są pacjenci z infekcjami, z tego 70 proc. to pacjenci covidowi - podkreślił i przestrzegł: "prędzej czy później efekt skali nastąpi".
Brakuje edukacji pacjentów
Za złą sytuację epidemiczną w Polsce, co może doprowadzić do zablokowana podstawowej opieki zdrowotnej, zdaniem dr Sutkowskiego, odpowiada brak odpowiedniej edukacji społeczeństwa w zakresie zdrowia.
- W Polsce ludzie się od zarania dziejów się nie leczą albo leczą się źle - twierdzi. - Nas się uważa za tych, którzy nie leczą COVID-19, a my od początku jesteśmy na pierwszej linii. Nas nie trzeba dyscyplinować - podkreślił. - Nie możemy mówić, że to tylko sprawa ochrony zdrowia, to sprawa nas wszystkich. Tutaj mogą być potężne problemy, jeśli chodzi o logistykę państwa, jeśli te liczby zaczną się potwierdzać, a taki trend zauważamy - dodaje.
- Jeżeli wśród osób 80 plus w dużych miastach odsetek osób zaszczepionych wynosi około 90 proc., to jest bardzo dobrze. Niestety w mniejszych miejscowościach i na wsiach już jest dużo mniejszy. Nie dlatego, że ci ludzie nie chcieliby skorzystać ze szczepienia, tylko ich dzieci 50, 40 czy trzydziestoparolatkowie nie pomagają im w organizacji, bo sami są przeciwnikami szczepień albo je lekceważą - zaznacza dr Sutkowski w rozmowie z polskatimes.pl.
- Pierwsza rzecz to wiedza pacjentów, edukacja pacjentów, która jest na zerowym poziomie w Polsce. Przez ostatnich 70 lat, a 30 na pewno, nikt nie zadbał o to, żeby pacjenci byli na jakimś poziomie wiedzy. Jeżeli byśmy o to zadbali, to nie mielibyśmy 57 proc. zaszczepionych, tylko 80 czy 85 proc.
- Chodzi o podstawową wiedzę, żeby nie udawać mądrzejszego niż się jest. (...) Pacjenci wrzeszczą na nas, kiedy chcemy zlecić test, bronią się rękoma i nogami. Jeżeli to robi wielu pacjentów, jeżeli się nie testują, to jak my mamy walczyć z pandemią? - pyta.
- Teraz nie ma czasu, mamy dwa, trzy tygodnie do szczytu fali zakażeń omikronem. Przegrywamy tę walkę. Jesteśmy w bardzo kiepskiej sytuacji - podkreśla.
To ostatnia fala?
Zdaniem dr Sutkowskiego, nie można jednoznacznie stwierdzić, że epidemia koronawirusa zmierza ku końcowi.
- Skłaniałbym się ku tezie, że to już może być ostatnia fala koronawirusa, ale tylko pod jednym warunkiem - że nie pojawią się nowe warianty - stwierdza. - Jeśli pojawi się nowy wariant, który nam ucieknie immunologicznie, to będziemy mieli dalej zabawę - dodaje.
- Myślenie o końcu pandemii jest nastawione absolutnie na to, że pragniemy normalności, ale to nie idzie w parze z badaniami naukowymi, gdzie ta entropia medyczna jest bardzo duża - ocenia, zaznaczając, że do tego trzeba dołączyć nieodpowiedzialne zachowania społeczeństwa, które uniemożliwia odpowiedni poziom wyszczepienia.
- Należałoby użyć takich środków i sił, żeby zwielokrotnić te ogromne zasoby, które zostały już uruchomione. Ale nie sądzę, żeby ktokolwiek chciał to teraz zrobić. Raczej będziemy marzyć - stwierdza.
- To może być ostatnia fala, ale ja tego nie wiem. Jeśli ktoś mówi, że wie, to nie wie co mówi - podsumowuje dr Sutkowski.
