W ogromnym stresie pracuje cały personel nowojorskich szpitali. Brakuje środków ochrony osobistej, zakażonych przybywa z każdą godziną i chorych trzeba kłaść już na korytarzach.
Liczba przypadków koronawirusa w stanie Nowy Jork wzrosła w ciągu doby do 75 tysięcy, zaś liczba śmiertelnych ofiar przekroczyła półtora tysiąca.
A najgorsze dopiero przed lekarzami i pielęgniarkami, za chwilę może zabraknąć respiratorów. Dla wielu chorych to sprawa życia lub śmierci. Problemy mają nie tylko medycy.
Kapitan lotniskowca USS Theodore Roosevelt o napędzie atomowym błaga o pomoc dowództwo floty. Powód? Na pokładzie giganta jest stu zakażonych marynarzy. Kapitan chce odizolować tych marynarzy, by reszta nie została zakażona.
WYWIADY
- Ludwik Dorn: W Polakach narasta pierwotny lęk
- Severski: Koronawirus uderzył w serce naszych ideałów
- Prof. Mikołejko: Pandemia obnażyła widmowość naszych wyborów
- Prof. Sławek: Im więcej wiemy, tym lepsi będziemy?
- Czy pandemia zakończy świat, jaki znaliśmy do tej pory?
- Epidemia koronawirusa wzmacnia Andrzeja Dudę
Jednostka dowodzona przez Bretta Croziera, przybiła właśnie do portu na wyspie Guam i czeka na decyzje. - Będzie to wymagało politycznego rozwiązania, ale trzeba działać - napisał Crozier. Nie jesteśmy w stanie wojny. Marynarze nie muszą umierać. Jeśli nie będziemy działać teraz, to nie zadbamy o naszych marynarzy.
W liście do dowództwa floty Crozier informuje, że tylko niewielką część zakażonych marynarzy zabrano z lotniskowca. Większość pozostała i poddanie ich kwarantannie w tych warunkach jest niemożliwe. - Rozprzestrzenianie się choroby trwa i przyspiesza - dodaje Crozier.
Poprosił o pomieszczenia do kwarantanny na wyspie dla całej załogi i to jak najszybciej.
- Usunięcie większości personelu z lotniskowca jądrowego i izolowanie go na dwa tygodnie może wydawać się nadzwyczajnym środkiem. Ale to konieczne ryzyko - napisał Crozier. - Zatrzymanie ponad 4000 młodych mężczyzn i kobiet na pokładzie to niepotrzebne ryzyko.
Jak na razie marynarka nie odpowiedziała na jego prośby. Podaje jedynie, że na Guam nie ma wystarczającej liczby łóżek i konieczne będą rozmowy z tamtejszymi władzami, aby zdobyć miejsca w hotelach lub rozmieścić specjalne namioty.
EPIDEMIA KORONAWIRUSA MINUTA PO MINUCIE. RELACJE NA ŻYWO:
Pytany, co należy zrobić z lotniskowcem, prezydent Donald Trump powiedział, że „pozwoli wojsku podjąć decyzję”.

Debata prezydencka Nawrocki - Trzaskowski
Emerytowany admirał James Stavridis, były najwyższy dowódca sojuszników NATO w Europie, ostrzega, że można się spodziewać więcej takich incydentów, bo okręty wojenne są doskonałą pożywką dla koronawirusa.
Inny z kolei problem ma policja z Newark w New Jersey, która walczy z plagą ludzi, którzy mimo wezwań do pozostania w domach, chodzą po ulicach.
Burmistrz Ras Baraka mówi, że policjanci z Newark i sąsiednich East Orange, Orange i Irvington twardo egzekwują przepisy. -Teraz nie jest czas chodzenia na plac zabaw i grę w koszykówkę - mówi Baraka i dodaje - Zostań w domu. Dbaj o bezpieczeństwo siebie i bliskich.
Policja w Newark zamknęła wiele firm, m.in. salon paznokci, fryzjera i sklep fotograficzny - mówi Anthony Ambrose, szef policji. Policjanci przerwali też nabożeństwo z udziałem kilkudziesięciu osób, ale nikogo nie ukarali.
Grzywny za łamanie zakazów wychodzenia z domów wynoszą od 30 do 200 dolarów. Baraka ostrzega, że prokurator hrabstwa Essex oskarży osoby, które wiele razy złamią przepisy, za co będzie surowsza kara.
- Jesteśmy zablokowani. Brzmi to strasznie i może wydawać się niesprawiedliwe, ale musimy zostać w domach – dodaje Baraka.
Prawie 19 tysięcy mieszkańców New Jersey jest już zakażonych koronawirusem. Sytuacja staje się coraz trudniejsza i coraz bardziej nerwowa. Szpitale grożą zwolnieniem pracowników służby zdrowia, którzy informują media o warunkach pracy podczas pandemii.
Ming Lin, lekarz pogotowia w stanie Waszyngton, żali się, że wyrzucono go z pracy, bo udzielił wywiadu jednej z gazet, opisując skandaliczne warunki swojej pracy.
Władze szpitali tłumaczą, że taka polityka ma na celu ochronę poufności pacjentów i personelu. - Sytuacja zmieniają się, w interesie pracowników i instytucji leży, aby tylko osoby uprawnione kontaktowały z mediami - oświadczył przedstawiciel jednego z nowojorskich szpitali.
Pojawił się też inny problem. Władze Alabamy i Massachusetts przekazują policji adresy osób zakażonych koronawirusem. Obrońcy praw człowieka mówią: to niedopuszczalne praktyki.
Władze tych stanów tłumaczą, że robią tak, by powstrzymać rozprzestrzeniania się wirusa i chronić osoby udzielające pomocy, którym grozi zakażenie.
Alabama i Massachusetts przekazują adresy zakażonych - ale nie nazwiska - policji i innym służbom ratunkowym.
Arrol Sheehan, dyrektor ds. informacji publicznej w Departamencie Zdrowia Publicznego Alabamy mówi, że udostępnianie takich informacji zapisano w prawie stanowym.
Źródło:
RUPTLY
Miasta-widma w widmie pandemii: tak opustoszały miejsca zaws...