W środowej audycji w poznańskim Radiu Afera zawodniczki pierwszoligowego klubu mówiły o niewłaściwym zachowaniu byłego trenera i członka zarządu Kotwicy w jednoznaczny sposób.
- Musiałam trenerowi w samochodzie usiąść na kolanach. Dodam, że był on w stanie dużego upojenia alkoholowego. Dotykał mnie w miejsca intymne - mówiła przejmującym głosem jedna z piłkarek. Jej koleżanka opowiadała z kolei, że były szkoleniowiec miał skłonności do romansowania ze swoimi podopiecznymi.
- Zaczęło się tak, że trener do mnie pisał, czy tęsknię za mamą. Pisał też, że mam mega fajne włosy. Przyślij mi foty jęzora, bo chciałbym Cię wygilgotać - cytowała trenera jedna z zawodniczek Kotwicy. Ta sama piłkarka była oburzona wypowiedziami swojego byłego opiekuna, nawiązującymi do jej dojrzałości piłkarskiej.
- Idziesz już nyny, taka fajna dziewczyna z Ciebie, a tak szybko idzie spać. Nie zmarnuj się, myślałem, że z Ciebie jest większy łobuz - pisał do swojej podopiecznej.
Czytaj też: Skazany za molestowanie instruktor przez miesiąc przebywał na wolności
Dziwne sytuacje w kórnickim klubie nie ograniczały się do rozmów w cztery oczy czy na komunikatorach społecznych. - Jedna z dziewczyn bała się odnosić strój do klubowego kantorka, żeby nie spotkać się z trenerem. Postanowiłam powiedzieć o tym całej drużynie, ale w efekcie cała sytuacja obróciła się przeciwko mnie. Reszta dziewczyn nie podjęła rękawicy i sprawa nie została upubliczniona - wspominała inna z piłkarek.
Oświadczenie jednej z zawodniczek, że klub nie powinien być reprezentowany przez kogoś, kto traktuje piłkarki jako kandydatki do romansów spotkało się z reakcją zarządu Kotwicy, ale nie taką jak oczekiwały piłkarki. Kórnicki klub wydał oświadczenie, w którym dziwił się, że zarzuty o molestowanie pojawiły się dopiero przy okazji decyzji o wycofaniu drużyny z I ligi.
"Jesteśmy zaskoczeni i zażenowani informacjami przytoczonymi przez jedną z zawodniczek odnośnie traktowania ich przez trenera jako kandydatek do romansów. Boli fakt, że o całej sprawie dowiedzieliśmy się z mediów społecznościowych, ponieważ do tego czasu żadna z zawodniczek trenujących w naszym klubie nie zasygnalizowała, żeby trener pierwszej drużyny posuwał się do praktyk zarzucanych mu w mediach społecznościowych. Zastanawia fakt, że takie zarzuty pojawiły się dopiero, gdy zarząd podjął decyzję o wycofaniu pierwszej drużyny z rozgrywek. Oczywiście, sprzeciwiamy się takim praktykom, natomiast nie posiadamy żadnych dowodów na to, że miały miejsce w naszym klubie. Skoro zawodniczki posiadają dowody świadczące o rzekomej przemocy seksualnej, powinny skierować tę sprawę do odpowiednich instytucji" - brzmi oświadczenie.
Audycja w poznańskim Radiu Afera:
Zawodniczki same skierowały w środę sprawę do prokuratury.
Warto jeszcze przedstawić sylwetkę byłego trenera Kotwicy, oskarżanego przez niektóre piłkarki o molestowanie (te, które nie zgadzają się z argumentami koleżanek uważają, że jest to zemsta za wycofanie drużyny z rozgrywek). Przygodę z piłką rozpoczął w Orkanie Błażejewko w wieku 8 lat, później trafił do Kotwicy Kórnik, w której zakończył też karierę zawodniczą.
- Spokojnym trenerem to ja raczej nie jestem, ciężko jest siedzieć i denerwując się o losy meczu nie dać upustu swoim emocjom widząc błędy zawodników. Przygotowując się do meczu najbardziej zwracam uwagę na umiejętności swojej drużyny oraz dostępność zawodniczek i do tego wszystkiego dostosowuje taktykę pod danego przeciwnika.... - napisał dwa lata temu o sobie na oficjalnej stronie klubu były trener.
Zobacz też:
Poznań: Kolejny dzień poszukiwań Michała Rosiaka. Policjanci...
POLECAMY: