Zatrzymany lekarz to były pracownik Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu. Jan S. - dziś 73-letni mężczyzna - w ciągu kilkudziesięciu lat pracy pełnił w placówce m.in. funkcję ordynatora oddziału chirurgii plastycznej, rekonstrukcji i oparzeń. Pracę stracił po tym, jak usłyszał wyrok.
Chirurgowi udowodniono, że w ciągu 11 lat 27 razy przyjął pieniądze od rodziców dzieci, przebywających w szpitalu. Lekarz miał brać łapówki w wysokości od 100 zł do 3 tys. zł. Wyrok jest prawomocny. W więzieniu lekarz ma spędzić 2 lata i 8 miesięcy. Powinien już odbywać karę, ale do tej pory przebywał na wolności.
Z początkiem tego miesiąca udaliśmy się do krakowskich Swoszowic, do domu, gdzie - zgodnie z informacjami, jakie można znaleźć w internecie - lekarz ma zarejestrowaną działalność gospodarczą. To dwupiętrowy budynek, otoczony drewnianym ogrodzeniem. Stoi przy wąskiej, bocznej uliczce. Chwilę po tym, jak zadzwoniliśmy domofonem, w drzwiach wejściowych pojawiła się kobieta. Ma ok. 50 lat. Zapytaliśmy o Jana S.
- Nie ma go w domu - usłyszeliśmy. Kobieta powiedziała też, że lekarz wyjechał. - Nie wiem, kiedy przyjedzie - dodała. - Ale bywa, można go zastać? - dopytywaliśmy. - Raczej tak - odpowiedziała. Nie chciała udzielić więcej informacji. Chwilę później pożegnała się i zamknęła drzwi. O Jana S. pytaliśmy również mieszkających w okolicy krakowian. Tylko jeden mężczyzna odpowiedział nam, że zna lekarza. Nic więcej nie powiedział. Większość ludzi nie wiedziała o kogo chodzi.
Przypomnijmy, że po tym, jak w 2016 r. zapadł wyrok skazujący Jana S. na karę bezwzględnego więzienia, obrońca lekarza złożył wniosek o odroczenie wykonania kary z powodu problemów zdrowotnych swojego klienta. Sąd nakazał powołanie biegłych i zbadanie skazanego.
Siedem zakładów medycyny sądowej odmówiło podjęcia się przeprowadzenia badań. Ich pracownicy zasłaniali się m.in. nadmiarem pracy. A bez opinii specjalisty sąd nie mógł podjąć decyzji, czy lekarz powinien zacząć odbywać karę. Ostatecznie - na początku tego roku - jeden z zakładów medycyny sądowej wydał opinię w sprawie doktora S. Na jej podstawie sąd odroczył wykonanie kary o trzy miesiące.
Na tę decyzję adwokat doktora S. złożył zażalenie. Chciał, aby ten okres został wydłużony. Ale krakowski sąd ostatecznie się na to nie zgodził.
Jak poinformowała nas Beata Górszczyk z krakowskiego sądu, zostało złożone... zażalenie na postanowienie o „nieuwzględnieniu wniosków obrońców skazanego o ponowne odroczenie wykonania kary pozbawienia wolności”.
NASZE NAJLEPSZE MATERIAŁY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Bezpieczeństwo podczas Sylwestra