W sądzie I instancji Tadeusz G. i Wojciech W. usłyszeli za to wyroki dożywocia, a Jacek P. - 15 lat pozbawienia wolności. W czwartek wydawało się, że proces przed sądem II instancji będzie tylko formalnością. Okazało się jednak, że nastąpił niespodziewany przełom w sprawie. Prawomocny wyrok przed Sądem Apelacyjnym w Krakowie nie zapadł i szybko go nie będzie.
Tylko na 10 minut sąd wpuścił na proces dziennikarzy, po czym natychmiast wyłączył jawność rozprawy. - Ze względu na ważny interes państwa - mówił sędzia Tadeusz Tokarski. Na salę rozpraw zaproszono za to pracownika tajnej kancelarii sądu z plikiem akt pod pachą. Wyproszono reporterów i przez cztery godziny pięcioosobowy skład sędziowski zapoznawał się z niejawnymi dokumentami.
Przysłuchiwali się temu dwaj oskarżeni ubrani w czerwone uniformy dla szczególnie niebezpiecznych przestępców. Trzeci z zabójców, Jacek P., nie wyraził ochoty brania udziału w rozprawie i nie dowieziono go z aresztu.
Co zawierają tajne materiały, dowiedzieli się także trzej obrońcy oskarżonych oraz Dariusz P., oskarżyciel prywatny na procesie, syn kantorowca zastrzelonego w Myślenicach. Mężczyzna nie chciał rozmawiać o tym, co się działo na sali rozpraw.
- Nie wolno panu mówić o przebiegu rozprawy, bo mogą być z tego kłopoty - pouczył go na sądowym korytarzu mec. Władysław Pociej, obrońca oskarżonego Wojciecha W. Adwokat wyraził zadowolenie, że sąd miał okazję poznać dostarczone dokumenty. - O ich treści cicho sza... - ucina mec. Pociej. Dodaje, że w apelacji wnosił o uchylenie sprawy i przekazanie jej jeszcze raz Sądowi Okręgowemu w Krakowie.
Odwołania od wyroku 15 lat dla swojego klienta nie składał natomiast mec. Zbigniew Kubicki. O przebiegu rozprawy mówi krótko: obowiązuje mnie tajemnica.
Prok. Katarzyna Płończyk informuje, że składała apelację od wyroku wobec wszystkich trzech oskarżonych, jednak nie od kary, ale w zakresie wymierzenia im środka karnego: ograniczenia praw publicznych. Pytana o ujawnione tajne dokumenty odpowiada, że "dla niej to nie było nic zaskakującego i nowego". Sędzia Wojciech Dziuban, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Krakowie, mówi, że informacje z niejawnej rozprawy muszą być skromne. - Sąd przedłużył wszystkim oskarżonym areszt do 4 lutego br., odroczył proces bez podania terminu - opowiada tylko.
Tajne materiały, z którymi zapoznawał się sąd, być może dotyczą byłego szefa Centralnego Biura Śledczego w Kielcach. Ściśle tajne śledztwo w tej sprawie toczy się od dwóch lat w prokuraturze. Z doniesień medialnych wynika, że policjant znał jednego z zabójców. Z Jackiem P. chodził do szkoły podstawowej, potem ich drogi się rozeszły, ale z czasem zaczęli się spotykać, razem łowili ryby.
Krakowska prokuratura bada m.in., czy Jacek P. jako policyjny informator i dobry znajomy naczelnika CBŚ wykorzystywał współpracę z policją jako parasol ochronny dla działalności przestępczej, a także czy jego "opiekun" w CBŚ mógł wiedzieć o popełnianych przez niego morderstwach. Zakończenie śledztwa w tej sprawie planowane jest do końca br. Prokuratura odmawia informacji, czy postawiono tu zarzuty karne.
Jacek P. jako jedyny składał wyjaśnienia w śledztwie i pogrążał wspólników. Dzięki temu skorzystał z dobrodziejstwa nadzwyczajnego złagodzenia kary. Chociaż to on pociągał za spust i dla zysku zabijał właścicieli kantorów, to usłyszał najniższy wyrok 15 lat więzienia.
Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!
Wybieramy najpiękniejszy rynek w Małopolsce! Weź udział w plebiscycie i oddaj głos!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!