- Mamy już w okolicy dwie fermy wielkoprzemysłowe tego samego inwestora, w odległości około 400 i 550 metrów od zabudowań. Teraz jeszcze bliżej, bo w odległości około 240 metrów, ma powstać ferma na ponad milion kur w jednym rzucie. Daje to ponad 7 milionów sztuk rocznie – mówi Małgorzata Nowak, mieszkanka Kawęczyna i przeciwniczka mającej powstać fermy.
Duszący odór, plagi much, szczury i stada mew, które mogą przenosić ptasią grypę. To tylko niektóre z problemów, o których mówią mieszkańcy Kawęczyna pod Wrześnią i okolicznych wsi. Według zeznań mieszkańców, w godzinach popołudniowych i wieczornych smród, jaki roznosi się od już istniejących ferm, jest nie do wytrzymania.
- Nawet teraz warunki, jakie stworzyła działalność ferm wielkoprzemysłowych w naszej okolicy, są trudne do zniesienia, a co dopiero, gdy powstanie kolejna ferma, i to na ponad milion kur. To inwestycja na zbyt dużą skalę – dodaje mieszkanka sąsiedniej wsi Marzenin.
Niemożliwe staje się przebywanie we własnym ogrodzie, czy otworzenie okna. Zdarza się, że norki uciekają z ferm i można je spotkać na wolności. Mieszkańcy, którzy wprowadzili się do Kawęczyna kilka lat temu, twierdzą, że gdy kupowali mieszkania nie wiedzieli, co powstanie w ich okolicy.
Według powoda, Rajmunda Gąsiorka, plakat zachęcający do sprzeciwu wobec budowy fermy, który był rozwieszany i który pojawił się na stronie Projektu Września, naruszył jego dobra osobiste. Podczas poniedziałkowej rozprawy przesłuchani zostali świadkowie, nie zapadły żadne decyzje, a data kolejnej rozprawy nie jest jeszcze znana.
Zobacz też:
Koń na balkonie i bohaterska świnka. Te zwierzaki z regionu ...
Ciekawskie norki harcują w lesie - zobacz wideo:
źródło: STORYFUL/x-news.pl.