Czy protesty we Francji są inicjowane z zewnątrz? Takie informacje pojawiają się w mediach i w wypowiedziach polityków.
Ruch "żółtych kamizelek", który permanentnie, podkreślam permanentnie, manifestuje w całej Francji, nie tylko w Paryżu, jest ruchem ludzi sfrustrowanych pogarszającym się poziomem życia i erozją francuskiej klasy politycznej. Istnieje wpływ tzw. aktorów zewnętrznych, którzy są aktywni w sieci, ale większość uczestników manifestacji, które mają bardzo duże poparcie społeczne, nie czerpie informacji wyłącznie z internetu. Dezinformacja, pod wpływem której od wielu lat znajduje się Francja, jest różnorodna i wyrafinowana.
Francuskie służby podjęły jednak trop i sprawdzają fałszywe konta w mediach społecznościowych, boty, nieprawdziwe zdjęcia z demonstracji, których źródłem ma być Rosja.
Tak. Pojawił się element dezinformacji w czasie demonstracji żółtych kamizelek, ale to nic nowego. Francja jest pod ostrzałem wielu wpływów, nie tylko rosyjskich. Mamy próby wpływania na opinię publiczną ze źródeł chińskich, amerykańskich, z Iranu i Bliskiego Wschodu. Ludzie młodzi, licealiści, studenci są łatwym celem takich wpływów w mediach społecznościowych, ale i w świecie realnym. Francuskie ministerstwo obrony skupia swoje wysiłki na badaniu wpływów rosyjskich obecnie, ja uważam, że problem jest o wiele szerszy.
Czyli?
Ani Chiny, ani Rosja, Iran, USA czy Bliski Wschód nie chcą silnej Europy, o tym trzeba pamiętać badając wpływ z zewnątrz na francuskie społeczeństwo.
Ruch żółtych kamizelek nie ma jednego lidera, wspólnych postulatów.
Tak, jest to ruch chaotyczny, który łatwo może podlegać wpływom z zewnątrz i wewnątrz. Na razie nie jest kanalizowany przez żadną partię. Podczas manifestacji pojawiają się ekstremiści zarówno ze skrajnej lewicy, jak i prawicy. Manifestanci chcą frexitu, obalenia rządu, chcą zmian socjalnych i politycznych. Są wściekli.
Jakie jest główne źródło tych protestów oprócz zapalnika, jakim była obiecana podwyżka cen paliw?
To, co się dzieje obecnie we Francji to konsekwencja pogarszającej się sytuacji gospodarczej i oderwania francuskich elit od społeczeństwa. Wczorajsze deklaracje prezydenta Macrona niczego nie rozwiązują, ponieważ społeczeństwo francuskie znajduje się w poważnym kryzysie. Francja, w przeciwieństwie do wielu krajów w Europie, jest obecnie nieprzewidywalna. Francuzi przeżywają podwójny szok: z jednej strony mieliśmy trzęsienie ziemi na francuskiej scenie politycznej, pojawiała się nowa partia, która wygrała wybory - La Republique en Marche Macrona, z drugiej to obietnica zmian i wielkie oczekiwanie społeczne, wielki apetyt na zmiany, które nie następują.
Co będzie dalej z ruchem żółtych kamizelek?
Obecna sytuacja jest bardzo niebezpieczna, a Unia Europejska nie ma żadnych środków, aby wpłynąć na sytuację we Francji. Francja nie jest Grecją, jesteśmy o wiele większą gospodarką i ważnym członkiem UE. Bruksela musi zrozumieć tą różnicę. Kryzys we Francji może być o wiele większym problemem dla EU niż brexit. Nie jestem pewny czy Bruksela zdaje sobie sprawę z powagi obecnej sytuacji we Francji.
Czy żółte kamizelki mogą doprowadzić do kryzysu w UE?
Tak. Proszę pamiętać, że Francuzi głosowali przeciwko wspólnej konstytucji dla UE, przeciwko ewolucji UE w kierunku większej unifikacji.
Ale tego chce przecież Macron
Który ma bardzo słabe poparcie społeczne.