Spis treści
Bruksela się cieszy, ale umiarkowanie
Unijni dyplomaci w Brukseli odetchnęli z ulgą po ogłoszeniu sondażowych wyników drugiej tury wyborów we Francji. Jak donosi dziennik "The Times" zapanowała tam radość, chociaż umiarkowana.
- Wznoszę toast – powiedział "Timesowi" jeden z dyplomatów piekących kiełbaski na grillu w Brukseli. - Zwłaszcza jeśli Macron wyprzedzi [Zjednoczenie Narodowe] i zajmie trzecie miejsce. Ale będzie ciężko – jest osłabiony.
Unijni urzędnicy obawiają się możliwości powstania niestabilnego i skłóconego parlamentu we Francji, w którym dominuje również podzielona lewica.
Gdyby powstał lewicowy rząd we Francji, a tego domaga się lider radykalnej lewicy Jean-Luc Mélenchon, mógłby wycofać się z reform emerytalnych i miejsc pracy, a także zerwać zobowiązania do spełnienia limitów wydatków strefy euro.
Bardella nie otworzył szampana
Z kolei w sztabie radykalnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego panował po ogłoszeniu wyników nastrój niemal żałoby. Miał być szampan, typowany na nowego premiera Jordan Bardella, ulubieniec Marine Le Pen, liczył, że może zostanie nowym premierem.
Jednak, jak donosi BBC, szampana nie otwarto, a w sztabie Zjednoczenia Narodowego po ogłoszeniu wyników sondaży zapanowała długa cisza.
Jordan Bardella w przemówieniu wskazał winnych porażki Zjednoczenia Narodowego, które najprawdopodobniej zajmie dopiero trzecie miejsce w wyborach - po lewicy i partii prezydenta Macrona.
Bardella: Niehonorowy sojusz
Winny miał być według Bardelli „nienaturalny” i „niehonorowy sojusz”, wyżej wymienionych ugrupowań. Przed drugą turą głosowania lewica i Macron dogadali się, że wystawią przeciw kandydatom skrajnej prawicy tylko jednego kandydata i nie będą rywalizować między sobą.
- Dziś wieczorem sojusze te rzucają Francję w ramiona skrajnej lewicy Jeana-Luca Mélenchona - mówił Bardella, cytowany przez BBC.
Dodał jednak, że prawica i tak ma powody do zadowolenia, bowiem zajęła pierwsze miejsce w wyborach europejskich, w pierwszej turze wyborów parlamentarnych i obecnie podwoiła liczbę swoich posłów.
- To są kamienie węgielne jutrzejszego zwycięstwa – mówi. - Od miesięcy wiał wiatr nadziei i nigdy nie przestanie - wiać - dodał.
Radość na ulicach francuskich miast, cieszą się piłkarze
Jak donosi "The Times" na ulice francuskich miast wyszli mieszkańcy zadowoleni z wyników wyborów. Telewizja pokazuje filmiki z nagraniami ludzi obejmujących się i płaczących na ulicach po ogłoszeniu wyników sondażu exit poll.
Wśród tych, którzy podzielili się swoją „ulgą”, był piłkarz Jules Koundé, grający we francuskiej kadrze na Euro.
Piłkarz reprezentacji Francji Jules Kounde, napisał na platformie X, że cieszy się z wyniku wyborów.
Gratulacje dla wszystkich Francuzów, którzy zjednoczyli się, aby zapewnić, że pięknym krajem, jakim jest Francja, nie będzie rządziła skrajna prawica” – napisał Kounde.
Piłkarz Barcelony wcześniej apelował do ludzi, aby głosowali przeciwko partii Marine Le Pen, podobnie jak Kylian Mbappé, który nazwał wyniki pierwszej tury „katastrofalnymi”.
Smutek zwolenników Le Pen i Zjednoczenia Narodowego
W sztabie wyborczym Zjednoczenia Narodowego przez wiele minut po ogłoszeniu wyników exit poll zapanowała oszałamiająca cisza. - Jesteśmy smutni, rozczarowani i przygnębieni tym wynikiem – powiedziała Rosa, zwolenniczka Zjednoczenia Narodowego, cytowana przez BBC.
- Jesteśmy ofiarami nieuczciwego sojuszu pod przywództwem Macrona, którego celem jest odsunięcie nas od władzy - dodała.
BBC, PAP, The Times