Sprawa dotyczyła wydarzeń z 2013 r. W pokoju nauczycielskim w Zespole Szkół Sportowych nr 1 w Krapkowicach ktoś powiesił wtedy krzyż.
Grażyna Juszczyk - matematyczka w tamtejszej placówce - zdjęła ze ściany krzyż, który zawisł bez zgody części nauczycieli.
Gdy ówczesna dyrektor dowiedziała się, kto zdjął krzyż, zwołała radę pedagogiczną, na której zganiła matematyczkę, a nawet oskarżyła ją o kradzież. Grażyna Juszczyk oddała sprawę do sądu, a ten uznał, że była szykanowana na tle religijnym. Nakazał szkole ją przeprosić nauczycielkę i wypłacić jej 5 tys. zł.
Szkoła dosyć szybko zrealizowała postanowienie sądu. Ale od wyroku - na polecenie Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu - odwołała się opolska prokuratura.
Zdaniem śledczych postępowanie dyrektorki (zwołanie rady pedagogicznej i udzielenie Grażynie Juszczyk kary w postaci upomnienia) nie było przejawem dyskryminacji. Prokurator przekonywał, że dyrektorka skorzystała po prostu z przysługujących jej możliwości, by zakończyć spór. Nie zgodził się także z przyznaniem nauczycielce odszkodowania.
Sąd Najwyższy, który rozpatrywał skargę kasacyjną nie podzielił argumentacji prokuratury.
Sad Apelacyjny we Wrocławiu wyrokiem z 31 stycznia 2017 r. oddalił obie apelacje i utrzymał w mocy zaskarżony wyrok.
Prokurator Generalny wzniósł skargę nadzwyczajną od wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Domaga się uchylenia orzeczenia przyznającego nauczycielce odszkodowanie.
Sąd wadliwie zastosował przepisy Kodeksu pracy do stanu faktycznego sprawy i nieprawidłowo wyjaśnił znaczenie norm, które zastosował. Nadto sąd niewystarczająco wyjaśnił, na czym polegała w rozpoznawanej sprawie dyskryminacja powódki ze względu na jej światopogląd i związane z tym molestowanie oraz nie wskazał adekwatnego związku między światopoglądem powódki a działaniami, które mogły nosić znamiona jej dyskryminacji w zatrudnieniu.
Prokurator Generalny wniósł o uchylenie wyroku w całości oraz orzeczenie przez Sąd Najwyższy co do istoty sprawy.
Matematyczka z Krapkowic nie uczy już w szkole - przeszła na emeryturę. Wcześniej na ten sam krok zdecydowała się dyrektorka.
