Kulisy meczu Lech Poznań - Legia Warszawa
Niedzielne spotkanie Lech - Legia zapowiadało się wręcz pasjonująco zarówno na boisku, jak i na trybunach stadionu przy Bułgarskiej w Poznaniu. W opublikowanym na platformie YouTube materiale ukazującym kulisy z tego wydarzenia nie zabrakło kilku zabawnych i ciekawych dialogów między piłkarzami, sędziami oraz trenerami i ich sztabami w trakcie rywalizacji.
Na początku dowiadujemy się, że niektórzy młodzi piłkarze zaprosili na ten arcyważny mecz w Poznaniu swoje rodziny. Jak się jednak okazało rodzice musieli wydać trochę więcej niż to było przewidziane. To koszt wysokiego zainteresowania wejściówkami na normalne trybuny. W konsekwencji spotkanie swoich synów obejrzeli tuż za ławką rezerwową Legii Warszawa w sektorze VIP.
- Biletów nie było wiesz? Rodzice musieli kupić vipy, tylko w strefie vip zostały - tłumaczył jeden z młodszych adeptów futbolu Arturowi Jędrzejczykowi przed startem hitu 32. kolejki PKO Ekstraklasy. Całą rozmowę zarejestrowały kamery Canal+Sport.
Jeden z ciekawszych dialogów odbył się pomiędzy trenerem Lecha Mariuszem Rumakiem, a dziennikarzem stacji Krzysztofem Marciniakiem.
- Ale to dobrze, że Szymon sędziuje, on nie da się wypuścić - tłumaczył redaktorowi szkoleniowiec dotychczasową postawę Szymona Marciniaka, który jest uznawany za jednego z lepszych sędziów - jak nie najlepszych - w Polsce.
Szymon Marciniak tłumaczył Wszołkowi swoją decyzję
Arbiter pochodzący z Płocka w przerwie w swoim stylu znalazł czas na interakcję w zabawny sposób z piłkarzami obydwu zespołów. Sędzia wykorzystał czas, w którym zawodnicy schodzili do szatni na... tłumaczenie swoich decyzji. Najpierw wszelkie wątpliwości rozwiał u Pawła Wszołka, który swoimi oczami widział faul w jednej ze stykowych sytuacji. Marciniak szybko go wyprowadził z błędnego myślenia. Potem uciął sobie żartobliwą pogawędkę z bramkarzem Bartoszem Mrozkiem.

Ostatecznie to Legia Warszawa wywiozła z Poznania trzy punkty po dwóch samobójczych trafieniach piłkarzy Lecha. Najpierw Miha Blazić pokonał Mrozka, a potem Bartosz Salamon w efektownym stylu kolanem wbił piłkę do własnej bramki. Bramkę honorową zdobył w drugiej części Joel Pereira.
Największe rozczarowania transferowe ostatnich lat. Niewypał...