Fernando Santos pożegnał się z klasą
Los Fernando Santosa po przegranej z Albanią był przesądzony. Już chyba nawet najbardziej zagorzali fani Portugalczyka przestali w niego wierzyć. Maciej Iwański po spotkaniu poinformował, że Cezary Kulesza zwolni 68-latka, ale "sprawa ma być rozwiązana z klasą".
Według informacji, które przekazał Mateusz Borek na Kanale Sportowym, tej klasy miało brakować. Przynajmniej ze strony Portugalczyka.
- Santos siedział lekko obrażony na cały świat, kreślił potencjalne wyniki i cały czas się upierał, że ma szansę wyjść z tej grupy z drugiego miejsca i że jest w stanie wygrać 3:0 na Narodowym z Czechami - powiedział znany dziennikarz.
Według naszych informacji sytuacja z pożegnaniem Santosa wyglądała zupełnie inaczej. Portugalczyk miał zachować się z klasą - z pokorą czekał, aż pracownicy PZPN odbiorą mieszkanie, które związek mu wynajmował. Trener nie niecierpliwił się także, kiedy tłumaczono dokumenty na język portugalski i angielski. Co ciekawe, decyzja miała zapaść we wtorek, dlatego zgodnie z naszymi doniesieniami Cezary Kulesza w środę (dzień oficjalnego zwolnienia) nie uczestniczył w całej operacji.
Co najważniejsze, szkoleniowiec był powściągliwy w finansach. Chciał dogadać się ze związkiem, jeśli chodzi o kwotę odprawy. Łukasz Wachowski w programie Canal+ powiedział, że umowa z Santosem została rozwiązana za porozumieniem stron. Nasz informator zdradził nam, że PZPN prawdopodobnie wypłaci trenerowi tylko kilka dodatkowych pensji, a nie jak spekulowano w mediach 10 pensji, czyli około 7 mln złotych. Kwota zerwania kontraktu jest mniejsza. Santos nie utrudniał negocjacji w tej kwestii.
Na podstawie naszych ustaleń dowiedzieliśmy się, że nowy selekcjoner reprezentacji Polski może zostać ogłoszony już w przyszły wtorek (19.09). Łukasz Wachowski w pierwszych wywiadach po zwolnieniu Santosa mówił o dacie 20 września.
REPREZENTACJA w GOL24
Najgorsi trenerzy reprezentacji Polski w XXI wieku. Fernando...
