Spis treści
Carlo Ancelotti poniósł drugą klęskę na Santiago Bernabeu z rzędu. Jak się tłumaczył?
Real Madryt widocznie nie podniósł się jeszcze po kompromitacji w El Clasico z Barceloną. „Królewscy” przegrali na własnym stadionie aż (0:4). Chwilę później, delegacja Realu na czele z prezesem Florentino Perezem, trenerem Carlo Ancelottim oraz nominowanymi do nagrody Złotej Piłki, Viniciusem oraz Jude Bellingahmem nie pojawiła się na gali. Wszystko z powodu tego, że statuetka została przyznana Rodriemu z Manchesteru City, a nie praktycznie pewnemu tej nagrody Brazylijczykowi. W ostatnich dniach Real tylko trenował, bo mecz ligowy został odwołany z powodu śmiercionośnej powodzi, która nawiedziła region Walencji. We wtorkowy wieczór, kibice na Estadio Santiago Bernabeu byli świadkami kolejnej kompromitacji swoich ulubieńców. Real przegrał z AC Milan w Lidze Mistrzów (1:3). Jedynego gola dla „Królewskich” z rzutu karnego, strzelił niedoszły zdobywca Złotej Piłki, Vinicius. Po meczu trener Realu, a w przeszłości także Milanu, Carlo Ancelotti powiedział na konferencji, że wygląda teraz na to, że Real nie jest zdolny do dobrej gry. Dodał też, że zespół nie broni dobrze i jest źle zorganizowany. Oto pełna wypowiedź:
Wygląda na to, że w tej chwili zespół nie jest zdolny do dobrej gry. Nie bronimy dobrze, jesteśmy źle zorganizowani. Tak, powinniśmy się martwić. Kiedy cierpimy razem, to nas jednoczy. Być może pomyślimy o zmianach w zespole, aby był on bardziej zrównoważony. Nadal jesteśmy pewni, że będziemy walczyć o każdy tytuł. Piłkarze są przygnębieni, tak samo, jak ja. To będzie długa noc i czas, aby wszystko sobie. To część futbolu. Kiedy myślisz, że wszystko idzie dobrze, twój zespół może nagle upaść. Wtedy musisz wrócić na swój poziom — powiedział Włoch.
Guardiola upokorzony po raz kolejny w tym sezonie. Co się dzieje z City?
Większe upokorzenie zabrał we wtorek Pep Guardiola. Jego Manchester City przegrał w Lizbonie ze Sportingiem aż 1:4. Bohaterem Sportingu został 26-letni Szwed Viktor Gyokeres, strzelec hat-tricka. Dla City, na początku meczu trafił Phil Foden. Manchester City nie był najwyraźniej przygotowany na tę porażkę, choć w przypadku „Obywateli” to trzecia porażka z rzędu. Podopieczni Guardioli przegrali ostatnio z Tottenhamem — w Carabao Cup (1:2) a w Premier League ulegli Bournemouth, także 1:2.
Czy fatalna forma faworytów, jest tylko chwilowa?
Czy ta fatalna forma ostatnich dwóch triumfatorów Ligi Mistrzów, będzie rzutowała na ich wyniki w następnych meczach, a może to tylko chwilowe problemy? Warto wiedzieć, że w ostatnich tygodniach, wielkie kluby w Europie, przeżywają chwile kryzysu i słabej formy, a brak dłuższej przerwy pomiędzy rundą jesienną i wiosenną, może spowodować, że w 2025 roku, kluby te nie będą mieć formy, pozwalającej na końcowe triumfy w pucharach. Real i Manchester City w ostatnich latach, znane są z tego, że na wiosnę, są praktycznie nie do pokonania i potrafią rozstrzygać mecze na swoją korzyść, nawet w ostatnich sekundach spotkań. Nawet między sobą, jak to Real robił wielokrotnie w decydujących meczach w Lidze Mistrzów.
