Pierwsza połowa w wykonaniu drużyny Romeo Jozaka była jednak przeciętna. Wydawało się, że to Pogoń Szczecin gra lepiej. Dopiero po przerwie gospodarze zdominowali rywali. - Bardzo nam pomógł strzelony gol. Spowodował on, że przeciwnik w drugiej połowie musiał zaatakować, żeby liczyć na korzystny wynik. Skorzystaliśmy z tego, bo mieliśmy dzięki temu więcej przestrzeni - ocenił Szymański, który w 71. min zdobył bramkę na 3:0.
- Dobrze wykonaliśmy kontrę. Z Michałem Kucharczykiem biegliśmy dwóch na jednego. W pewnym momencie oddałem mu piłkę, ale on tuż przed bramkarzem mi ją wyłożył. Dziękowałem "Kuchemu", że to zrobił, a nie sam wykańczał - śmiał się 18-letni pomocnik.
Dla niego był to drugi gol w tym sezonie Lotto Ekstraklasy. Ponadto jedną bramkę zdobył w eliminacjach Ligi Mistrzów oraz trzy w rozgrywkach o Puchar Polski.
- Czy to był mój najlepszy mecz w barwach Legii? Trudno powiedzieć. Tym bardziej, że nie lubię oceniać swojej gry. Jest od tego trener, jesteście też wy, dziennikarze. Cieszę się ze drużyna zagrała dobrze, bo sam meczu bym nie wygrał. Każdy nie odpuszczał, umierał na boisko, by wygrać. Oby tak było w pozostałych meczach. Choć mam nadzieję, że jeszcze lepsze mecze są przed nami. Chcemy dać z siebie więcej niż w ostatnim czasie. Po to, by obronić mistrzostwo Polski - stwierdził Szymański.
Po tym zwycięstwie Legia nie awansowała w tabeli, bo swój mecz wygrał Lech Poznań (3:1 z Górnikiem Zabrze), natomiast Jagiellonia Białystok ma z nią lepszy bilans bezpośrednich spotkań. Przerwała jednak serię trzech meczów bez wygranej - dwóch ligowych porażek i remisu w półfinale Pucharu Polski z Górnikiem Zabrze (1:1, rewanż 18 kwietnia przy Łazienkowskiej).
- Mimo to nie możemy myśleć, że wszystkie złe rzeczy są już za nami. To mogłoby nas zgubić. A jedno potknięcie może oddalić nas od mistrzostwa - przestrzegł młodzieżowy reprezentant Polski.
Faza finałowa Lotto Ekstraklasy rozpocznie się w następny weekend. Legia swój mecz zagra 14 kwietnia, podejmując Zagłębie Lubin (godz. 20.30).