Filip Mladenović uderzył trzech zawodników Rakowa Częstochowa
Finał Pucharu Polski wzbudził ogromne emocje, ale w większości te pozasportowe. W szale radości po wygraniu serii rzutów karnych Filip Mladenović podbiegł do jednego z zawodników Rakowa, aby go sprowokować. Piłkarz "Medalików" w rewanżu kopnął "Mladena". Zawodnik Legii Warszawa tak się zdenerwował, że uderzył w twarz trzech graczy rywala. Cała sytuacja stała się tematem numer jeden po starciu finałowym.
- Finał Fortuna Pucharu Polski był meczem pełnym emocji i dramaturgii. Niestety, również tych pozasportowych, które udzieliły się mojej osobie. Przepraszam za swoje zachowanie piłkarzy, przede wszystkim Marcina Cebulę, Wiktora Długosza i Jeana Carlosa, oraz sztab Rakowa Częstochowa, łącznie z trenerem Markiem Papszunem. Mam świadomość, że to było niedopuszczalne. Tak nie powinien zachowywać się żaden sportowiec. Przepraszam również zawodników mojej drużyny, mój sztab i kibiców za niegodne reprezentowanie barw Legii Warszawa. Informuję, że więcej publicznie nie będę zabierał głosu na ten temat - przeprosił w mediach społecznościowych zawodnik Legii.
Filip Mladenović dostanie karę, ale Legia na tym skorzysta
Po finale w mediach roiło się od plotek transferowych związanych z tym, że Filip Mladenović ma po sezonie przejść do greckiego Panathinaikosu. "Koniczynki" już od dawna obserwują piłkarza Legii Warszawa, dlatego takie doniesienia miały sens. Umowa wahadłowego kończy się 30 czerwca 2023 roku.
Nowe światło na całą sprawę rzuca Tomasz Włodarczyk z Meczyków. Dziennikarz informuje, że Mladenović nie podpisał kontraktu z żadnym nowym klubem. Co więcej, wybryk Serba w meczu Pucharu Polski ma działać na korzyść Legii Warszawa. Stołeczna ekipa może teraz rozdawać karty w negocjacjach na temat nowej umowy, gdyż zawieszenie 31-latka obowiązywałoby także poza granicami naszego kraju. Kara dla "Mladena" może odstraszać potencjalnych pracodawców.
- Mladenović nie podpisał umowy z Panathinaikosem. Klub ma go na swojej liście, ale transfer nie jest przesądzony. I nie wiadomo, czy w ogóle się wydarzy. Klub ma dwóch lewych obrońców. Podstawowy to Juankar, drugi to Cristian Ganea, który miał powikłania covidowe. Dlatego Panata wypożyczyła Tymoteusza Puchacza. Ale nowego sezonu przygotowawczego Rumun ma pracować normalnie. Jeśli Juankar i Ganea zostaną, nowy lewy obrońca będzie niepotrzebny - czytamy w artykule Włodarczyka.
PKO EKSTRAKLASA w GOL24
