- Zakażony pracownik nie przebywa obecnie w szpitalu, z moich informacji wynika, że czuje się dobrze - wyjaśnia starosta Marcin Piwnik. - Domownik tej osoby ma wynik ujemny. Decyzja, o tym, gdzie zakażony pracownik będzie leczony należy do sandomierskiego sanepidu.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że chorym pracownikiem jest jeden z lekarzy.
Starosta przypomina, że jeszcze we wtorek neurologia została zamknięta, a do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno Epidemiologicznej w Kielcach wysłano 60 próbek na wymaz z gardła i nosa. - Neurologia będzie zamknięta aż do momentu, kiedy nie uzyskamy wyników tych testów - zapowiada starosta. - Robimy wszystko, aby szpital był bezpieczny. Mowa o personelu i pacjentach. Nie jest to łatwa sytuacja, bo tej pory nie było u nas zakażenia, ale stało się.
Obecnie na sandomierskiej neurologii przebywa kilkunastu pacjentów z personelem. - Do czasu otrzymania wyników wysłanych próbek nikt nie może opuścić neurologii i szpitala, dlatego władze powiatu poprosiły o jak najszybsze ich przebadanie.
Jeśli okaże się, że wysłane próbki będą miały wynik dodatni, osoba lub osoby, od których je pobrano zostanie przewieziona na oddział zakaźny do szpitala w Starachowicach.
Od środy, 22 kwietnia wszystkie osoby zgłaszające się na szpitalny oddział ratunkowy w Sandomierzu ze względów bezpieczeństwa mają wykonywane testy serologiczne z krwi. Szpital zakupił 2200 takich testów.
Zobacz także:Koronawirus w Świętokrzyskiem? [RAPORT NA BIEŻĄCO]
Jakie są objawy i jak się chronić? Zobaczcie
Zobacz też, jak prawidłowo myć ręce:
