- Czego zabrakło w mojej akcji? (śmiech) Bramki. Może jeszcze kiwnięcia dwóch rywali i wejścia z piłką do bramki. Wtedy bramka byłaby na pewno - przyznał Lewandowski w rozmowie z reporterem TVP Sport.
- Po takim meczu można stwierdzić, że rozgrywanie w środku pola to coś, co musimy poprawić. Utrzymywanie się, poklepanie na dwa kontakty, zrobienie przewagi - to gdzieś szwankowało. Zabrakło ostatniego podania. Ja osobiście nie miałem żadnej sytuacji poza dwiema, które indywidualnie zrobiłem. Ciężko było pokusić się o bramkę. Jest po tym meczu analiza tego, żebyśmy lepiej rozgrywali, szybciej przegrywali z jednej strony na drugą, byśmy wykorzystywali wolne korytarze. Pressing nie wyglądał jak powinien. Czasami doskakiwaliśmy za późno, nie przesuwaliśmy jak trzeba, ale w kontekście całego meczu byliśmy drużyną lepszą - zaznaczył snajper.
- Cofanie się po piłkę to nie jest moja ulubiona gra. Fajnie byłoby dostawać ją blisko pola karnego, mieć sytuacje, spróbować pokusić się o bramkę. Tego nie miałem za dużo. Szukałem więc czegoś nowego, by być w grze. Nasza gra pozycyjna nie jest wielkim atutem. To pole do poprawy - dodał kapitan.
- Chwała Karolowi Świderskiemu za to, że potrafi się odnaleźć, zrobić zamieszanie, ściągnąć uwagę zawodnika. Ruch zbierania drugich piłek w polu karnym jest ważny. To powoduje, że kolega ma więcej miejsca. Cieszy, że każdy kto wchodzi z ławki daje nowy bodziec - stwierdził Lewy.
- Kuba Kamiński wszedł, na pewno zrobił różnicę - to trzeba przyznać. Fajnie parę razy stworzył sytuacje, zdobył bramkę, dograł piłkę. To pokazuje, że sytuacje możemy stwarzać. Ten ruch Kamyka z piłką pokazał, że dla nas jest więcej miejsca w polu karnym.
REPREZENTACJA w GOL24
MEMY o meczu Polska - Walia. "Ale fart!" [GALERIA]
