Ostatnie pożegnanie odbyło się w piątek przed południem na cmentarzu komunalnym na Zarzewiu. Ciała dzieci zostały skremowane, a prochy złożone we wspólnej, białej urnie.
W ostatniej drodze dzieciom towarzyszyło około 200 osób. Oprócz rodziny byli też przedstawiciele policji, szkoły Wiktora i przedszkola Dagmary.
- To powinno wyglądać jak do tej pory: nosy przyklejone do szyby, oczy wypatrujące pierwszej gwiazdki, nurkowanie pod choinką w poszukiwaniu prezentów - mówił podczas pożegnania w cmentarnej kaplicy ks. Kazimierz Zaleski, kapelan łódzkiej policji. - Zamiast ochrony, której się spodziewały, otrzymały okrutną śmierć - mówił.
Płakali nawet mężczyźni. Matka zamordowanych dzieci przez cały pogrzeb tkwiła w objęciach najbliższych.
- Twoje dzieci żyją i są już w niebie. Powiększyły grono aniołków i modlą się za swoją mamę i rodzinę - pocieszał ją ks. Zaleski.
Na grobie, oprócz kwiatów najbliżsi złożyli zabawki, których dzieci nie zdążyły rozpakować i maskotki.
***
Do tragedii doszło we wtorek, 21 grudnia. 42-letni były policjant udusił dwoje swoich dzieci. Mężczyzna przyznał się do winy. W piątek łódzki sąd zdecydował o jego aresztowaniu. Dzieciobójcy grozi dożywocie.