- 24 sierpnia był ostatni przypadek, kiedy stwierdzono w Odrze śniętą rybę. Trwa praca ekspertów, którzy dążą do ustalenia, co było przyczyną śnięcia ryb - mówił w poniedziałek wojewoda Władysław Dajczak. Wraz z podległymi służbami podsumowywał działania związane z sytuacją na Odrze. Na przełomie lipca i sierpnia w rzece zaczęły pojawiać się śnięte ryby. Sprawą w połowie sierpnia żyła cała Polska. Tylko na lubuskim odcinku były ich 32 tony.
Służby cały czas monitorują sytuację, ale mówią już, że nie ma powodów do niepokoju. - Woda jest badana pod kątem biochemiczny. Na dziś nie mam żadnych zastrzeżeń. Woda spełnia wszystkie parametry wody naturalnej - mówił Mirosław Ganecki, lubuski wojewódzki inspektor ochrony środowiska.
- Dziś mija okrągły miesiąc, odkąd podjęliśmy działania na Odrze. Prowadzimy nadzór nad całym odcinkiem rzeki. Wyznaczyliśmy pięć punktów stałego poboru próbek wody. Woda spełnia wszystkie parametry - dodawał Ganecki, lubuski inspektor ochrony środowiska.
- Już 20 sierpnia 215-kilometrowy odcinek Odry został oczyszczony ze śniętych ryb. Tego dnia rozpoczął się monitoring Odry i trwa do dziś - mówił wojewoda Władysław Dajczak. Zaprzeczał też pojawiającym się twierdzeniom, że „nie zadziałało państwo, nie zadziałało zarządzanie kryzysowe, nie zadziałało państwo”.
- Działaliśmy zgodnie z ustawą o zarządzaniu kryzysowym. 5 sierpnia otrzymałem pierwszą informację wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska o możliwych zagrożeniach związanych z sytuacją na Odrze i potrzebą monitorowania. Inspektorat takie monitorowanie podjął. Pierwsza informacja o śniętych rybach dotarła do urzędu 10 sierpnia. Natychmiast zwołałem posiedzenie wojewódzkiego sztabu kryzysowego - mówił wojewoda. - Wszystkie działania zakończyły się sukcesem. W tej chwili Odra na lubuskim odcinku jest stabilna, bezpieczna. Rozporządzenie o zakazie korzystania z Odry jest już uchylone. Nic złego na rzece się nie dzieje. W lubuskich szpitalach nie został potwierdzony ani jeden przypadek zatrucia czy poparzenia - dodawał W. Dajczak.
- Wytypowaliśmy do badań ponad 20 ujęć. Przebadaliśmy ujęcia wodociągowe, ujęcia indywidualne, a także studnie przydomowe, by sprawdzić, czy są parametry, które mogą wzbudzić niepokój. Pobraliśmy ponad 300 próbek, wykonaliśmy 16 tys. różnych oznaczeń i nie stwierdziliśmy żadnych przekroczeń, które budziłyby niepokój - mówiła z kolei Dorota Konaszczuk, lubuski inspektor sanitarny.
Działają też służby weterynaryjne. - Pobraliśmy próbki z ryb śniętych i żywych. W tej chwili mamy już tylko dyżur - mówiła Agata Bobrowska, zastępca lubuskiego lekarza weterynarii. Śnięte ryby nie były trujące. Nie stwierdzono w nich substancji toksycznych.
Jak dodaje wojewoda lubuski, służby nie kończą działań na Odrze.
- W tej chwili jest nowa sytuacja związana z tym, że po opadach, szczególnie na Dolnym Śląsku, podniósł się poziom wody. Koło Kostrzyna są już około 2 metry, a wcześniej było 40 centymetrów - mówił w poniedziałek wojewoda.
Jak informuje Karol Zieleński, dyrektor biura wojewody, wszystkie wyniki badań związanych z rzeką dostępne są na stronie odra.gov.pl.
Czytaj również:
Katastrofa ekologiczna w Odrze. Przejście fali śniętych ryb nastąpi za 2-3 dni?
