Ludzie zamieszani w eko-aferę dziś zasiadają w rządzie

Grzegorz Rzeczkowski, Agata Kondzińska
Prawie 21 mln zł zmarnotrawiono na osiedle Eko-Sękocin. Pieniądze wydali ludzie, którzy dziś pracują dla rządu.

Za rządów SLD-PSL budowa osiedla Eko-Sękocin kosztowała Lasy Państwowe prawie 21 mln zł - wynika z dokumentów, do których dotarli dziennikarze "Polski". Dokumenty te opracowała dyrekcja generalna Lasów Państwowych. Osoby, które decydowały o wydatkowaniu pieniędzy, zajmują dziś ważne stanowiska w rządzie PSL-PO i jego agendach.

Od 1995 r. na budowę osiedla wydano 21 mln zł, z czego 11 mln zł w latach 2004-2005, kiedy po raz drugi rządził SLD. Mimo to Eko-Sękocin do dziś nie został zagospodarowany: część budynków niszczeje i wymaga kolejnych inwestycji.

Budowę w roku 1995 rozpoczął Janusz Dawidziuk - były szef Lasów z czasów koalicji SLD-PSL. Dawidziuk wygrał niedawno konkurs i został dyrektorem Biura Urządzania Lasów i Geodezji Leśnej. To podległa Ministerstwu Skarbu instytucja odpowiedzialna za planowanie rozwoju lasów. Z kolei jego dawny zastępca Janusz Zaleski, który kupował meble dla Eko-Sękocina, jest wiceministrem środowiska odpowiedzialnym za nadzór nad Lasami. Obaj związani są z PSL.

Afera Eko-Sękocina była jedną z największych w czasach koalicji SLD-PSL. Osiedle powstało bez wymaganych zezwoleń, na terenie chronionym, bez zgody właściciela, a na dodatek z pieniędzy przeznaczonych na inne cele. Wybudowała je bez przetargu firma Insbud z Mławy, której właścicielem był znajomy ówczesnego ministra środowiska Stanisława Żelichowskiego, dziś szefa klubu parlamentarnego PSL.

Eko-Sękocin wzniesiono na skraju lasu, przy trasie Warszawa - Katowice. Od centrum Warszawy dzieli je niecałe 20 km. Pierwotnie składało się z sześciu jednorodzinnych domów wybudowanych w dwóch szeregach, bloku z 18 mieszkaniami oraz nieukończonej willi z basenem wznoszonej dla ówczesnego wicepremiera Grzegorza Kołodki.

W domkach mieli zamieszkać oficjele Lasów, w bloku inni urzędnicy LP. Każdy dom miał około 200 mkw., garderobę, saunę i dwa garaże. Osiedle ogrodzono eleganckim płotem, doprowadzono do niego gaz i wybudowano oczyszczalnię ścieków.

Budynków nigdy jednak nie zasiedlono. Lasy Państwowe długo nie wiedziały, co zrobić z Eko-Sękocinem. Gdy w 2001 r. do władzy wróciła koalicja SLD--PSL, szefem Lasów ponownie został Janusz Dawidziuk. To on zdecydował, że przebuduje osiedle na siedzibę LP. Początkowo inwestycja miała kosztować 4,5 mln zł i zakończyć się w grudniu 2004 roku. Szybko jednak okazało się, że pieniędzy jest za mało, a termin realizacji inwestycji - nierealny. Bo budynki m.in. trzeba było ocieplić, wzmocnić w nich stropy, odwodnić teren.

Podpisywano więc kolejne aneksy do umów - w sumie dziesięć - ale przebudowy nie udało się dokończyć. Jej koszt przekroczył 11 mln zł. - Cóż ja mogę powiedzieć? Nie jest to mój sukces zawodowy, ale budowa była uczciwa - mówi Dawidziuk. - Eko-Sękocin zawsze był elementem gry politycznej przeciwko mnie. A nikt nie mówi, jak dobrze zarządzałem Lasami.

Wiosną 2005 roku szefostwo Lasów kupiło meble do niewykończonych budynków. Za zakup odpowiadał Janusz Zaleski. Jak wynika z pokontrolnego raportu, Zaleski, kupując meble, przekroczył uprawnienia. Miał upoważnienie do zawierania umów do 30 tys. euro, a meble kosztowały około 1,5 mln zł. - Miałem prawo do wydania takich pieniędzy - zapewnia Zaleski. I wyjaśnia, że meble kupił wcześniej, by urzędnicy nie wprowadzali się do pustych pomieszczeń.

Meble przez prawie dwa lata stały w magazynie, za który Lasy płaciły 1 tys. zł miesięcznie. Gdy w maju 2007 r. przeprowadzono ich inwentaryzację, okazało się, że mebli brakuje, i to na kwotę prawie 600 tys. zł. - Nic o tym nie wiem, proszę pytać moich następców - mówi Zaleski.

Zaniedbania, które przy okazji zakupu mebli wytknęła kontrola dyrekcji generalnej, zajmują prawie jedną stronę maszynopisu. Po kontroli dyrekcja Lasów zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez poprzedników. Ta jednak trzykrotnie umarzała postępowanie. Lasy wytoczyły również procesy obu firmom budującym Eko- -Sękocin - jednej o zwrot 18 tys. zł za rozbiórkę willi Kołodki, drugiej o zapłatę kar umownych za niedotrzymanie terminów przebudowy.

Obecne szefostwo chce wydzierżawić budynek mieszkalny, w którym miała być siedziba Lasów. Z sześciu domków trzy trzeba wyremontować na mieszkania służbowe dla leśników. Trzy pozostałe są gotowe. Będą siedzibą zakładu informatyki LP.

Wróć na i.pl Portal i.pl