Parks w piątkowym meczu udowodniła, iż ma potencjał, by znaleźć się w gronie 20-30 najlepszych tenisistek świata, pokazała też jednak, dlaczego wciąż od tego celu jest niezwykle daleko. Amerykanka mocnymi serwisami i zagraniami, pod względem prędkości przypominającymi te, którymi kibiców i rywalki raczy dość często choćby Aryna Sabalenka, była w stanie zapewnić sobie wiele punktów, znacznie częściej jednak popełniała proste błędy, posyłała piłki poza kort lub w siatkę, co miało swoje konsekwencje.
Awans do III rundy Magdaleny Fręch
Nasza tenisistka w pierwszym tegorocznym występie w Pekinie pokazała niewiele elementów, za które warto byłoby ją pochwalić. Kilka niezłych, dających punkty serwisów, kapitalne minięcie... Znacznie częściej skupiała się przede wszystkim na przetransportowywaniu piłki na drugą stronę siatki dostrzegając, że rywalka, która świetnie zaczęła mecz (od prowadzenia 3:0), coraz częściej się myli. Niewykluczone, że łodzianka uznała, iż to w zupełności wystarczy, by ograć Alycię i w pierwszej partii rzeczywiście taktyka przyniosła efekt - od stanu 1:4 już tylko Polka zapisywała na swoim koncie zwycięskie gemy, w efekcie wygrywając 6:4 całą partię.
Drugi set rozpoczął się tak, jak cały mecz - od prowadzenia Amerykanki 3:0, potem znów jednak przydarzył jej się słabszy moment, dzięki któremu Fręch doprowadziła do wyrównania. W końcówce partii lepiej jednak spisała się Parks, która zwyciężyła 7:5. W decydującym secie więcej zimnej krwi zachowała Polka, która wygrała 6:4 i awansowała do trzeciej rundy, w której zmierzy się z zajmującą 16. miejsce w klasyfikacji Dianą Sznajder.
Magdalena Fręch w czołowej 30. rankingu?
Dotychczasowe wyniki turnieju w Pekinie ułożyły się korzystnie dla Magdy, która w poniedziałek, 7 października, może po raz pierwszy w karierze znaleźć się w czołowej trzydziestce światowego rankingu. Co prawda wciąż groźne pozostają Brytyjka Katie Boulter i Ukrainka Dajana Jastremska, mogą one jednak wyprzedzić naszą tenisistkę tylko jeśli w Pekinie zagrają co najmniej w ćwierćfinale. Kilka innych zawodniczek musiałoby z kolei zagrać w meczu o tytuł, by przeskoczyć Polkę. Szansa na kolejny rankingowy sukces jest więc naprawdę ogromna.
