Hubert Hurkacz wygrał w Szanghaju w 2023 roku
W poprzednim sezonie w Chinach nasz najlepszy tenisista zanotował duży sukces, odnosząc triumf w prestiżowym turnieju. Polak w finale uporał się z Andriejem Rublowem, a za tytuł zgarnął pokaźną premię finansową (ok. 1,262 mln dolarów) oraz tysiąc punktów rankingowych. O ile zarobionych pieniędzy nikt mu już nie odbierze, to dorobek z klasyfikacji lada chwila zniknie, o ile Hubert za kilkanaście dni ponownie nie wzniesie w górę trofeum przeznaczone dla zwycięzcy zmagań w Szanghaju.
Jeśli Hurkacz odpadłby w Chinach na wczesnym etapie, na pewno w połowie października znajdzie się poza czołową dziesiątką światowego rankingu, co po raz ostatni miało miejsce w pierwszy poniedziałek listopada 2023 roku. Wszystko dlatego, że jego rywale uzyskali znacznie mniej punktów we wspomnianej imprezie, a więc poniosą niewielkie straty - Norweg Casper Ruud odpadł przed rokiem już w czwartej rundzie, Grek Stefanos Tsitsipas poległ w rundzie trzeciej, a już w drugiej ze zmaganiami pożegnał się Australijczyk Alex de Minaur. Lepiej spisał się jedynie Bułgar Grigor Dimitrow, który dotrwał do półfinału, ale i on znalazłby się przed Polakiem, bowiem straci w najgorszym razie tylko 350 punktów (przed rokiem zyskał 360 oczek, minimum 10 otrzyma jednak za ewentualny tegoroczny start).
Hubert Hurkacz poza czołową dziesiątką?
Aby zachować miejsce w czołowej dziesiątce po zbliżającym się wielkimi krokami turnieju w Chinach, Hurkacz musi więc po raz kolejny znaleźć się w finale, sukcesu nie gwarantuje bowiem nawet ewentualny półfinał i szybkie odpadnięcie z rywalizacji najgroźniejszych konkurentów. Za miejsce w najlepszej czwórce Hubert uzyskałby bowiem 400 punktów, co łącznie dawałoby sumę 3460 oczek w światowym rankingu, przed nim znaleźliby się więc na pewno Dimitrow (minimum 3490 pkt.), De Minaur (co najmniej 3 620 pkt.) oraz Ruud (w przypadku porażki w drugiej rundzie - 3 885 pkt.).
Wiele wskazuje więc na to, że już niebawem nasz tenisista opuści grono dziesięciu najlepszych graczy świata, tym bardziej, że od wspomnianego triumfu w Szanghaju w żadnym turnieju rangi 1000 lub wielkoszlemowym nie dotarł dalej niż do ćwierćfinału. Nie pozostaje więc nic innego, niż liczyć na powtórzenie scenariusza sprzed roku - wszak wówczas do chińskich zmagań również przystępował po wielu niepowodzeniach (w najważniejszych turniejach 2023 roku aż do października odpadał zazwyczaj przed ćwierćfinałem, wyjątkiem Cincinnati, gdzie dotarł do półfinału).
