Makabryczne morderstwo na katowickim Wełnowcu. Syn zamordował ojca i poćwiartował zwłoki ofiary? Sąsiedzi są w szoku

Magdalena Grabowska
Magdalena Grabowska
Sąsiedzi są wstrząśnięci zbrodnią, do której doszło na katowickim Wełnowcu
Sąsiedzi są wstrząśnięci zbrodnią, do której doszło na katowickim Wełnowcu Arkadiusz Gola
W środę 21 grudnia w godzinach przedpołudniowych funkcjonariusze wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Katowicach ujawnili zwłoki 63-letniego mężczyzny w dzielnicy Wełnowiec w Katowicach. Chociaż jest już osiemnasta, śledczy nadal badają miejsce zbrodni. Sąsiedzi nie wierzą w to co się stało. - W ogóle nie wychodził z domu! Najpierw leżał w szpitalu. On wtedy musiał leżeć w łóżku. Czy jego syn zatłukł go w tym łóżku?! - pyta jeden z mieszkańców z niedowierzaniem. Policja pod jego domem dalej szuka odpowiedzi.

Katowice, aleja Korfantego. 21 grudnia. Na osiedlu familoków w dzielnicy Wełniowiec czuć chłód, ale nie tylko z powodu niskiej temperatury i śniegu. Policja blokuje przejazd. Nadal trwają czynności w sprawie jednego z najbardziej okrutnych morderstw w kraju. Tragedia uciszyła to osiedle. Tylko w niektórych oknach świeci światło.

- Tutaj nikogo już nie ma - mówi nam jeden z mieszkańców. - Te budynki są do wyburzenia. Większość jest jeszcze w pracy, ale bardzo mało osób tu mieszka - opowiada nam jeden z mieszkańców. Dla swojego bezpieczeństwa, chce pozostać anonimowy.

Znał ofiarę. O morderstwie pod swoim domem dowiedział się dopiero dzisiaj rano. - Rano zobaczyłem policję, tutaj przez okno. Było widać wszystko - pokazuje nam okno w salonie. Opiera ręce o stolik i spuszcza głowę - Przyjechała policja. Sześć samochodów. Nie wchodzili do góry, tylko na dół, a Roman mieszkał na dole. Wtedy dopiero się dowiedziałem...Szli do piwnicy.

Zamordowanego tutejsi mieszkańcy znają dobrze. Jego syna mniej.

- On mieszkał tu cały czas. Znam go dosyć długo. To mój kolega można powiedzieć. Nie tak bliski, ale jednak. Kolega. "Cześć - cześć" i tyle... Młody tu mieszka niedawno. Może z dwa lata albo trzy. Mieszka z ojcem. Kto by pomyślał, że tak to się skończy. Wiadomo, że dochodziło do sprzeczek między nimi. Kłócili się. Czasami mówił, że syn go bije. On to zgłaszał na policję. Mówił, że zgłaszał... - dodaje.

"Roman się często skarżył, że ma kłopoty z synem"

Czy zamordowany faktycznie zgłaszał ataki syna na policję? - Roman się skarżył, że ma kłopoty z synem. Mówiłem mu, żeby zadzwonił na policję. Słyszałem tylko "Tak, tak zrobię". No i zrobił... - mówi ze smutkiem sąsiad ofiary, nadal niedowierzając w to co się stało. - Mówił mi, że nie było między nimi dobrze. Że się źle układa. Co tam było za ścianą to nie wiem, ale żeby takie coś... Żeby go poszarpał to, ale żeby takie coś...

Cisza. Znów spuszcza głowę. Patrzy się w podłogę. - Podobno on zgłosił zaginięcie ojca dwa dni temu. Widocznie policja przyszła i przeszukała piwnicę. Tak mi się wydaje, bo jak inaczej? Ja o żadnym zaginięciu nie wiedziałem, tym bardziej, że przez trzy tygodnie leżał w łóżku i nigdzie nie wychodził - ożywia się, jakby coś przyszło mu do głowy.

- Przez trzy, cztery tygodnie w ogóle nie wychodził z domu! Najpierw leżał w szpitalu. Później wrócił ze szpitala i leżał w domu. Ten syn chodził dla niego po obiady do MOPS'u i mu przynosił. Wtedy tak jakoś jeszcze żyli między sobą. Czyli on wtedy musiał leżeć w łóżku. Co zatłukł go w tym łóżku? - pyta z niedowierzaniem.

- Zwariował. Nie wiadomo co on mu zrobił. Nie wiadomo czy zabił go w domu czy w piwnicy. Zabił go, a potem zgłosił, że zaginął. Myśleli, że nie znajdą w piwnicy?! - zaczyna krzyczeć.

ZOBACZCIE ZDJĘCIA Z MIEJSCA ZBRODNI

"Mieszkają tu dużo gorsze ludzie, a czegoś takiego by nie zrobili"

- Ten syn zadany chodził. Nie widziałem, żeby był pijany. Zadbany, czysty, ubrany. Mieszkają tu dużo gorsze ludzie, a czegoś takiego na pewno by nie zrobili. Wszyscy co znali tego syna to tak jak ja, na "Dzień dobry" i tyle. Ani słowa więcej. Nie wiemy o nim nic. Ani gdzie pracował, ani co robił - dodaje.

Wiadomo tylko tyle, że syn ofiary został zatrzymany. Kiedy usłyszy zarzuty? Kiedy zostanie przesłuchany? Policja i prokuratura jeszcze milczą na ten temat. Śledczy wciąż pracują na miejscu. Radiowóz policji nadal tu stoi.

- Wróciłem właśnie z pracy - mówi nam drugi sąsiad, wchodząc na klatkę schodową. - Dowiedziałem się o tym co się stało dosłownie pięć minut temu, gdy zapytałem sąsiada co tu robi policja. Nie wiem co o tym myśleć...

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl