Małżeństwo zakopane żywcem?
Jak ustalili śledczy, małżeństwo miało kłopoty finansowe i stało się ofiarą swoich wierzycieli. Rozpoczęli poszukiwania ciał małżonków w lesie w Rzeczycach nieprzypadkowo. Do sprawy sprzed lat powrócili, bo pomogły im nowoczesne metody kryminalistyczne - ustalili właściciela DNA na dowodach sprzed lat.
- Z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy powiedzieć, że odnalezione szczątki to poszukiwane małżeństwo. Całokształt okoliczności wskazuje, że to te osoby. Ostateczne potwierdzenie uzyskamy po badaniach genetycznych - mówi Piotr Żak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Jak mówi, przeszukiwanie wskazanego przez świadka terenu trwało cały maj. Sprawa jest rozwojowa.
Śledztwo trwało od zaginięcia Sobańskich we wrześniu 2001 roku i było prowadzone pod kątem uprowadzenia. Przełom w sprawie nastąpił niedawno, gdy śledczy z materiału genetycznego znalezionego w samochodzie zaginionych wyodrębnili kod genetyczny nienależący do zaginionej dwójki. Tak dotarli do znanego policji mieszkańca gliwickich Łabęd, który wskazał miejsce morderstwa. Działał w porozumieniu z kolegami, którzy odsiadują wyrok w związku z bestialską zbrodnią na młodych małżonkach z Łabęd, która wstrząsnęła całym regionem w 2004 roku.
Zaginięcie małżeństwa Sobańskich powracało nie tylko na łamach lokalnych mediów, było m.in. tematem programu 997 Michała Fajbusiewicza. Pojawiały się różne informacje - ktoś miał widzieć Sobańskich na południu Europy. To miało potwierdzać plotkę, że małżonkowie, mający duże długi, uciekli z kraju.
Sobańscy zniknęli 13 września 2001 roku. Trzy dni później znaleziono na ul. Żabińskiego ich samochód. Szyba w oplu vectrze była wybita, wewnątrz auta policjanci znaleźli dwie łopaty i dwie kominiarki. Stąd wersja o porachunkach z wierzycielami.
A może to zmyłka?
Policja miała informacje, że prowadzący bar piwny małżonkowie mieli długi, ok. 90 tys. zł. Brano więc pod uwagę zarówno zemstę wierzycieli, jak i ucieczkę dłużników. Ustalono, że na kilka dni przed zniknięciem Sobańscy mieli się spotkać z kupcami w sprawie sprzedaży ich mieszkania przy ul. Okrzei, wspominać o chęci wyjazdu - właśnie do Włoch.
Ten ślad pojawiał się i wcześniej. Po jednym z programów telewizyjnych, w którym wystąpiła matka zaginionej, zgłosił się mieszkaniec Wrześni utrzymujący, że widział parę na dworcu w Neapolu. Włoska policja nie potwierdziła tego.
Sprawę Sobańskich pamięta podinspektor w stanie spoczynku, Magdalena Zielińska, wówczas rzeczniczka gliwickiej policji. Tak tragiczny finał sprawy nie jest dla niej zaskoczeniem. Jak podkreśla, śledztwo zawsze prowadzone jest wielowątkowo i przyjmowane są różne scenariusze wydarzeń.
- Fakt, że ujawniono sprawców potwierdza, że żaden przestępca nigdy nie może spać spokojnie, nawet gdy mijają lata od popełnienia zbrodni - mówi Zielińska. - Policjanci mają do dyspozycji coraz lepszy sprzęt, dysponują nowoczesnymi technikami kryminalistycznymi, są doskonale wyszkoleni.
Zielińska wspomina sprawę ze swojej służby w Łodzi. Policjanci zatrzymali do kontroli kierowcę - był pijany. Rutynowo sprawdzili mu odciski palców za pomocą tzw. morfotacza. I okazało się, że "trafili" na zabójcę.
Współpraca: MAKI
*Tragedia na drodze. Kierowca busa wjechał w rowerzystów. Matka i dziecko nie żyją
*Tak wygląda certyfikowany dom pasywny w Bielsku-Białej. Ogrzewanie to tylko 400 zł rocznie
*Przepisy drogowe od 18 maja 2015: 50 km/h + odebranie prawa jazdy
*Ostatnia tona węgla w Sosnowcu. Górnicy żegnają kopalnię Kazimierz-Juliusz ZDJĘCIA + WIDEO
*Śląsk Plus. Górny Śląsk jest piękny ZDJĘCIA INTERAKTYWNE