Zdaje się, że jedyne co nam pozostało to kontynuować obraną ścieżkę i wykorzystywać maksymalnie wszystkie dostępne dyplomatyczne formy nacisku, aby tak się nie stało. Wiele krajów, zwłaszcza z Europy wschodniej, jest tego samego zdania co my, ale finalnie może okazać się to za mało, aby nie dopuścić agresorów do występów w Paryżu w przyszłym roku. Rząd Ukrainy już nawet wydał zdecydowane oświadczenie o niewystępowaniu ich sportowców w zawodach, w których udział wezmą Rosjanie. Jednak w ich przypadku nie mogło być innej decyzji. Ale są też kraje, które zaczynają się powoli wyłamywać z frontu sprzeciwu. I tak, Słoweńcy zaskoczyli swoją decyzją o zrozumieniu dla działań MKOl-u. Które państwo będzie następne?
Bojkot jedynym, acz niedobrym rozwiązaniem...
Czas działa na korzyść Rosjan i można już chyba tylko liczyć na to że go im zabraknie, i nie zdążą przekonać do swoich racji świata sportu. Przewodniczący Bach skwitował całą sprawę lakonicznym zdaniem: „Nie będziemy w stanie znaleźć rozwiązania, które zadowoli wszystkich. Być może będziemy musieli z tym żyć.” I obawiam się że tak właśnie się stanie. Będziemy musieli przełknąć gorycz udziału rosyjskich sportowców na IO. Można co prawda jeszcze wykorzystać argument ostateczny, czyli zbojkotować igrzyska, ale w mojej opinii jest to absolutnie wykluczone. Nasi reprezentanci muszą się tam pojawić i godnie reprezentować nasz kraj. Pisałem o tym w poprzednich felietonach.
Tak, wiem. Konflikty zbrojne są codziennością naszego świata i część z Państwa może i pewnie zarzuci mi hipokryzję w piętnowaniu tylko Rosji w tej kwestii. I w pewnym stopniu zgodzę się z tym. Jestem tutaj trochę hipokrytą, lecz pamiętajmy, że Rosjanie to sportowi recydywiści, którzy nie raz nie dwa, na przestrzeni ostatnich lat, pokazywali, że zasady fair-play znają tylko ze słyszenia… Przypomnę choćby zaangażowanie rosyjskich służb specjalnych w systemowy doping sportowców podczas Igrzysk Olimpijskich w Soczi. Oszukują i oszukiwali na każdym możliwym kroku. Nawet ich siatkarze zostali przyłapani na dopingu, który jest w zasadzie w tej dyscyplinie nie spotykany. Drugą rzeczą którą warto mieć z tyłu głowy to fakt, że graniczymy z Rosją i jesteśmy w najbliższej strefie ich działań. Działań, które uderzają również w Polskę. Uważam, że mamy swoje problemy o które po prostu trzeba zadbać, a dawanie odporu działaniom Rosji jest zdecydowanie w naszym interesie. Jeśli my sami tego nie zrobimy, to nikt nas na arenie międzynarodowej bronić nie będzie. Historia naszego kraju pokazała to już wielokrotnie.
Zobacz też:
