Mariusz Błaszczak następcą Jarosława Kaczyńskiego? Tak chciałby prezes PiS. Politolog wyjaśnia powody

Lidia Lemaniak
Wideo
od 7 lat
Jarosław Kaczyński przyznał po raz pierwszy publicznie, że widziałby Mariusza Błaszczaka jako swojego następcę na stanowisku prezesa PiS. Jednocześnie wykluczył, że to Mateusz Morawiecki będzie kandydatem PiS na prezydenta. Przyznał także, że w partii są „oczekiwania”, aby pozbyć się byłego premiera. Określił je jednak jako „nieracjonalne”. W rozmowie z i.pl politolog prof. Kazimierz Kik wyjaśnił, dlaczego - jego zdaniem - akurat teraz Kaczyński tak jasno postawił na Błaszczaka, a jednocześnie skrytykował Morawieckiego.

Spis treści

Jarosław Kaczyński widziałby Mariusza Błaszczaka jako swojego następcę

W wywiadzie dla portalu Radia Maryja po raz pierwszy Jarosław Kaczyński tak jednoznacznie wskazał, kogo widziałby jako swojego następcę na stanowisku prezesa PiS.

„Bardzo bym się cieszył, gdyby to był Mariusz Błaszczak, ponieważ cenię go i lubię” – przyznał prezes PiS.

Jarosław Kaczyński, mówiąc o Mariuszu Błaszczaku przypomniał, że „pan przewodniczący jest u nas od politycznego dzieciństwa, od młodzieżówki”. – W polityce samorządowej pełnił różne funkcje, był w rządzie jako wicepremier i minister obrony. Ma doświadczenie partyjne – był szefem klubu parlamentarnego – dodał.

Podkreślił jednak, że „to nie jest jednak swoista dyrektywa seniora partii”. – Byłaby to najrozsądniejsza decyzja, jaką kongres partii może podjąć, ale to już jest w gestii kongresu – powiedział prezes PiS.

Mariusz Błaszczak skomentował słowa prezesa PiS

W poniedziałek podczas konferencji prasowej do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego odniósł się Mariusz Błaszczak. – Te słowa stanowią dla mnie wyróżnienie, zaszczyt i docenienie mojej pracy dla Polski, a także dla środowiska PiS – mówił. Zastrzegł jednak, że o tym, kto zostanie prezesem partii zadecyduje kongres PiS. – Czuję olbrzymią satysfakcję, że w słowach, które zostały wypowiedziane przez lidera obozu PiS taka moja ocena została zawarta – dodał.

Dlaczego teraz i tak jasno Kaczyński wskazał na Błaszczaka?

Politolog, prof. Kazimierz Kik, pytany przez i.pl dlaczego akurat w tym momencie i pierwszy raz tak jasno, Jarosław Kaczyński wskazał jako swojego następcę Mariusza Błaszczaka, ocenił, że wynika to z kilku czynników. – Po pierwsze – zbliża się kongres partii. Jarosław Kaczyński walczy o swoją pozycję w partii. Po drugie – walcząc o swoją pozycję w partii, chce utrzymać się jako ten, który kreuje sytuację polityczną w kraju, w tym także i postacie, czyli również prezydenta. Po trzecie – jeśli uda mu się utrzymać pozycję kreatora, to dalej pozostanie prezesem PiS. Wreszcie po czwarte – Mariusz Błaszczak jest tym najlojalniejszym z lojalnych. Prezes PiS nie ma wokół siebie takich ludzi. Były szef MON jest jego „żołnierzem” i nie stanowi dla Kaczyńskiego żadnego zagrożenia – tłumaczył.

Z kolei Tobiasz Bocheński, europoseł PiS, wymieniany jako kandydat partii na prezydenta, powiedział i.pl, że „pan prezes Kaczyński wskazał – jak rozumie – na osobę w kierownictwie partii, która cieszy się jego zaufaniem i uznaniem”. – Bez wątpliwości wiemy teraz, że jest to pan Mariusz Błaszczak. Jest to polityk doświadczony, doskonale znający arkana Sejmu, pracy rządowej i sposobów funkcjonowania Prawa i Sprawiedliwości. Należę do osób, które podziwiają pana premiera Błaszczaka za pracowitość, ideowość oraz rozumienie pracy polityka. Umiał on wielokrotnie rezygnować z partykularnych ambicji na rzecz dobra wspólnego czym pokazał, że jest odpowiedzialnym liderem – ocenił.

Kongres PiS, na którym ma dojść do nowego podziału organizacyjnego kierownictwa partii, najprawdopodobniej odbędzie się 28 września. Na czele rady naczelnej, która ma powstać, ma stanąć prezes Jarosław Kaczyński, a zarządu partii, przewodniczący klubu parlamentarnego, były wicepremier i szef MON Mariusz Błaszczak.

Kaczyński wykluczył start Morawieckiego w wyborach prezydenckich

Jednocześnie w tym samym wywiadzie wykluczył on możliwość startu Mateusza Morawieckiego w wyborach prezydenckich. O tym, że były premier nie ma szans na start jako kandydat PiS, portal i.pl informował jako pierwszy w połowie czerwca.

„Mateusz Morawiecki ma bardzo silną pozycję w partii i na pewno szerokie poparcie wśród pewnej części działaczy, którzy się do niego przyzwyczaili. Na swoją pozycję w PiS były premier mocno zapracował. Jednak jest tym kandydatem, którego bardzo łatwo zaatakować. Przekonaliśmy się o tym przy wskazywaniu Andrzeja Dudy. Trudno było go wówczas zaatakować. Przypomnijmy atak »Gazety Wyborczej« na jego żonę Agatę Kornhauser-Dudę i że ma żydowskie pochodzenie. Mateusz Morawiecki jest obciążony pełnieniem funkcji premiera i podejmowaniem trudnych decyzji. To powoduje, że ma pewne wejście do drugiej tury, ale zwycięstwo w niej byłoby wynikiem jakiegoś cudu. Z drugiej strony, gdybyśmy z powodu jakiegoś innego cudu stanęli przed możliwością powołania premiera, to niewątpliwie zostałby nim Morawiecki” – tłumaczył.

Politolog Kazimierz Kik, pytany przez i.pl o krytykę Mateusza Morawieckiego przez prezesa PiS zauważył, że w tym wywiadzie „oprócz wynoszenie Błaszczaka w górę, jest spychanie w dół byłego premiera Mateusza Morawieckiego, a z tego, co czytamy w innych mediach, także byłej premier Beaty Szydło”. – W sumie jest to przykład bardzo złej gry. Mianowicie Kaczyński, chcąc utrzymać się dalej, jako przywódca PiS, chce odsunąć tych, których może wskazać jako ogólnych winowajców klęski wyborczej – ocenił.

Zdaniem prof. Kazimierza Kika „Kaczyński dystansuje się od tych, którzy realizowali jego zadania, jego polecenia oraz jego politykę”. – Chcąc utrzymać się u władzy w PiS, chce ich wskazać jako tych, którzy są przyczyną klęski – tłumaczył.

W ocenie naszego rozmówcy „poza tym prezes PiS chce zebrać wokół siebie nowych żołnierzy, przy czym musi niektórych starych utrzymać, którzy mają poparcie wewnętrzne – dodał.

Politolog ocenił, że wyborcza porażka PiS spowodowała utratę zaufania w partii, w związku z czym – jego zdaniem – Jarosławowi Kaczyńskiemu – „teraz byłoby wygodnie pozbyć się tych, którzy noszą na sobie piętno przyczyn klęski i tych, którzy w niego zwątpili. – Bo przecież porażka wyborcza była efektem polityki kreowanej przez Kaczyńskiego, a nie przez Morawieckiego – dodał.

Prezes PiS przyznał, że w partii są oczekiwania, aby pozbyć się byłego premiera

Jarosław Kaczyński pierwszy raz publicznie przyznał również, że w partii są „oczekiwania”, aby pozbyć się Mateusza Morawieckiego. Określił je jednak jako „nieracjonalne”.

Prof. Kazimierz Kik pytany o te słowa prezesa PiS, przyznał, że ta wypowiedź świadczy o tym, że w PiS „już nie ma zaufania wewnątrz dotychczasowego układu sił”. – A ponieważ nie ma zaufania, to każdy gra swoją rolę, a Kaczyński chciałby zmienić otoczenie tych, którzy już nie mają jego zaufania. Kaczyński miał ich wszystkich, ale klęska wyborcza spowodowała, że partia się nieco rozsypała. To spowodowało utratę zaufania – wyjaśnił.

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

❤️
tary komuch Kik wyjaśnia co to prawo i sprawiedliwość. 😂

Jego kariera to wstyd:

Jak sam wspominał, żeby mieć większe szanse w dostaniu się na studia, kupił legitymację Związku Młodzieży Socjalistycznej i został działaczem tej organizacji. Wstąpił też do Zrzeszenia Studentów Polskich. W tym czasie porzucił boks, zaczął trenować lekkoatletykę i założył grupę literacką „Wprost”. W 1970 wstąpił do PZPR. W grudniu tego samego roku został zatrzymany jako organizator nielegalnego zgromadzenia pod pomnikiem Adama Mickiewicza w Krakowie; w związku z tym trafił przed sąd partyjny, który ostatecznie nie usunął go z partii.

W 1973 ukończył studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, był doktorantem Instytutu Historii PAN u profesora Włodzimierza Kowalskiego (1974–1977). Stopień naukowy doktora uzyskał w Instytucie Historii Uniwersytetu Łódzkiego (1978). W 1988 na podstawie dorobku naukowego oraz rozprawy pt. Komunistyczna Partia Hiszpanii. Ewolucja programu i polityki w latach 1939–1985 uzyskał w Akademii Nauk Społecznych w Warszawie stopień naukowy doktora habilitowanego. Rozprawa ta uzyskała nagrodę ministerialną. W latach 1988–1989 był docentem i wicedyrektorem Instytutu Historii Ruchu Robotniczego ANS. W tym okresie był publicystą „Polityki”, prowadził też program telewizyjny Lewica na Zachodzie w TVP1, a także został lektorem KC na Śląsk. W 1981 był lektorem KC PZPR. Namawiał wówczas do zapisywania się do NSZZ „Solidarność”, w efekcie w stanie wojennym został zawieszony. W lipcu 1989 w ramach PZPR współtworzył Ruch 8 Lipca, tzw. reformatorską grupę w partii.
T
Turbodymomen
Sikorski pan minister nie chce spekulować co wleciało do Polski,ale z Nord Streem nie miał problemu

Natomiast białoruskie śmigłowce nad Polską miały gwiazdy czerwone i były duże.

Dron zestrzelony mógłby zrobić komuś krzywdę
A
A POkemony łykają
Ekspert o słowach Tuska: Wyborcy nie lubią, jak robi się z nich idiotów
T
To się uduś
Śpiewać każdy może,

Trochę lepiej, lub trochę gorzej…

Czasami człowiek musi,

Inaczej się udusi" - napisał Donald Tusk.
d
duża szpryca
27 sierpnia, 15:03, Tylko polska partia:

Niemieckie media POlskojęzyczne,POstubeckie i wszystkie przejęte siłowo ,wiedząc jak działa ich sitwa,sugerują,że w polskiej partii narodowo-patriotycznej jest podobnie.Nie mogą sobie wyobrazić,że są uczciwi ludzie,którzy starają się wspólnie podjąć najlepsze,optymalne decyzje dla dobra ojczyzny.Zadne osobiste karierowiczostwo wśród liderów nie istnieje.Nie twierdze ,że na prowinjach może się zdarzyć koryciarski element ale takich stara się wyłapać i wydalić.

27 sierpnia, 16:04, JPiS100%:

Buahahahahahaha!!

Może powstanie nowa akcja: "Czytam posty wyznawców pis bo nie stać mnie na dopalacze" :D

"Zrobiłeś" mi dzień:) dzięki!

Twoje miejsce jest śmieciu w Kobierzynie. Na oddziale zamkniętym razem z twoim szefem bandytą spod Smoleńska

a
ab
W każdym razie moją faworytką na rezydencki stolec pozostaje niezmiennie Anna Grodzka . Myślący politycznie Polacy winni powołać społeczny komitet i na rezydenta IIIŻydo-RP/Polin zgłosić właśnie Annę Grodzką, a na jej/jego zastępców koniecznie P.Rabieja i R.Biedronia. Te kandydatury spełniają nie tylko aspiracje Judeopolonii w budowie, ale wszelkie zachodnie standardy – zapewnilibyśmy sobie wtedy miejsce w samej czołówce jewropejskiej awangardy. A czyż nie o to idzie w wyborach rezydenta Judeopolinii w budowie?

A poważniej nieco. Nigdy nie wygramy z PiS, z PO, nie pozbędziemy się okupantów, nie powołamy do władzy myślą[wulgaryzm]h w polskim interesie Polaków, itd., itp., jeżeli wpierw nie zwalczymy w sobie żydowierstwa – tego religijnego i tego medialnego także. Żydowierstwo, tak mocno zakorzenione w polskich umysłach i w polskiej mentalności, jest jak syndrom żony alkoholika, znieważanej, bitej i okradanej przez męża, ale bezgranicznie mu oddanej i ciągle kochającej.
J
JPiS100%
27 sierpnia, 15:03, Tylko polska partia:

Niemieckie media POlskojęzyczne,POstubeckie i wszystkie przejęte siłowo ,wiedząc jak działa ich sitwa,sugerują,że w polskiej partii narodowo-patriotycznej jest podobnie.Nie mogą sobie wyobrazić,że są uczciwi ludzie,którzy starają się wspólnie podjąć najlepsze,optymalne decyzje dla dobra ojczyzny.Zadne osobiste karierowiczostwo wśród liderów nie istnieje.Nie twierdze ,że na prowinjach może się zdarzyć koryciarski element ale takich stara się wyłapać i wydalić.

Buahahahahahaha!!

Może powstanie nowa akcja: "Czytam posty wyznawców pis bo nie stać mnie na dopalacze" :D

"Zrobiłeś" mi dzień:) dzięki!

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl