Jeśli przed zawodami odbywającymi się w Saalbach mielibyśmy wskazać indywidualną konkurencję, w której możemy marzyć o niezłej lokacie kogokolwiek z Biało-Czerwonych, bez wątpienia byłby to slalom gigant kobiet. Wszak tylko w nim w bieżącym sezonie możemy pochwalić się miejscem w czołowej dwudziestce.
Sezon bez czołowej dziesiątki
Nadzieją na wysoką pozycję jest niezmiennie Maryna Gąsienica-Daniel, która jednak trwającego sezonu w Pucharze Świata nie może zaliczyć do przesadnie udanych. Polka najlepiej spisała się w Killington (11. lokata), w czołowej dwudziestce plasowała się jeszcze w Semmering (13.) i Kronplatz (18.), w dwóch pozostałych kończyła jednak udział w zawodach po pierwszej rundzie.
Nasza alpejka była w stanie zaprezentować przejazd godny czołowych sportsmenek świata, jak choćby w drugiej serii konkursu w Austrii pod koniec grudnia. Wówczas to uzyskała ósmy czas, ale gorszy jedynie o 0,15 s. od zawodniczki, która mogła pochwalić się trzecim rezultatem. Niestety, jeśli już pojawia się występ, za który można pochwalić Polkę, zazwyczaj następuje on po znacznie słabszej pierwszej próbie, co ostatecznie wpływa na miejsce w łącznej klasyfikacji.
Największe sukcesy Gąsienicy-Daniel
Jeszcze niedawno wydawało się, że jedynie kwestią czasu jest, kiedy Gąsienica-Daniel wywalczy pierwsze w karierze podium Pucharu Świata. W sezonie 2022-23 pięciokrotnie kończyła rywalizację w czołowej dziesiątce, rok wcześniej taka sytuacja miała miejsce miała sześciokrotnie, w sezonie 2020-21 trzy razy. Najlepszym wynikiem w karierze była szósta lokata, na której klasyfikowana była cztery razy.
We wspomnianym okresie Polka równie dobrze radziła sobie także w innych ważnych imprezach. Podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie (2022 rok) zajęła ósmą lokatę w slalomie gigancie. W tej samej konkurencji w mistrzostwach świata rok wcześniej była szósta, a w 2023 roku dziesiąta. Wysoko klasyfikowana była także w slalomie gigancie równoległym – odpowiednio ósma i piąta lokata.
Polskie alpejki bez medalu MŚ
Sezony 2023-24 i obecny są znacznie słabsze od trzech wcześniejszych, a na miejsce w czołowej dziesiątce jakichkolwiek zawodów Maryna czeka już niemal dwa lata. Gdyby niemoc udało się przełamać w Austrii, byłaby to z pewnością miła niespodzianka, podobnie jak za duży sukces uznano by miejsce w czołowej dwudziestce drugiej naszej reprezentantki - Łuczak. Na pierwszy kobiecy medal mistrzostw świata i pierwszy krążek ogółem od ponad 50. lat przyjdzie nam jednak zapewne jeszcze długo poczekać.
Początek dzisiejszych zawodów zaplanowano na 9.45. Finałowa część zawodów, wyłaniająca medalistki mistrzostw świata, rozpocznie się z kolei o 13.15.
