Do tej pory, niestety, niestety nie było to możliwe. 23-letni mężczyzna rok temu miał wypadek na motocyklu. Miał połamaną szczękę. Niestety, leczenie zastosowane na początku nie pomogło. Pojawiły się komplikacje. Z miesiąca na miesiąc coraz mniej mógł otwierać usta.
Bo - jak mówi dr Dorota Dziemiańczyk-Pakieła - w wyniku powikłań doszło do ankylozy, czyli zesztywnienia obu stawów skroniowo-żuchwowych. Tuż przed operacją Mateusz mógł rozewrzeć szczęki zaledwie na 1 centymetr.
To bardzo komplikowało codzienne życie. - Jedzenie muszę naprawdę mocno rozdrabniać. Mam też problem z myciem zębów. Kupuję sobie takie małe szczoteczki dla dzieci i tak próbuję sobie radzić - opowiadał nam przed operacją chłopak. Problemem było też na przykład ziewanie. Nie pamięta, kiedy normalnie ugryzł jabłko. No i ten ból, który tak naprawdę nie opuszczał go nawet na chwilę.
Ale nie to było najgorsze. - To stan, który zagraża życiu. Gdyby doszło do zachłyśnięcia, duszności, zmiany ropnej w obrębie gardła, to pilna tracheotomia jedynie mogłaby uratować Mateuszowi życie. - nie ma wątpliwości dr Dorota Dziemiańczyk-Pakieła.
To właśnie ona podjęła się pomocy 23-latkowi. Jak przeprowadzać takie operacje uczyła się w szpitalu w Olsztynie, u dr. Krzysztofa Dowgierta. To on pomógł przygotować operację, zakwalifikować pacjenta oraz zaplanować operację. Sam zabieg przeprowadzili już lekarze z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego - specjaliści głównie z zakresu chirurgii szczękowej przy silnym wsparciu zespołu anestezjologicznego.
Specjalne implanty, które pomogą żyć Mateuszowi, wykonała podlaska firma ChM. Potrzebne do tego były wyniki badań tomografem komputerowym i gipsowy odlew szczęki Mateusza. Sama operacja kosztowała około 9 tys. zł, implanty dodatkowo 40 tys. zł.
Ale - jak mówi dr Dziemiańczyk-Pakieła, to inwestycja, która się opłaca: - Dzięki temu, że te panewki są wykonane indywidualnie, będą dłużej służyć i idealnie odtworzą funkcje tych utraconych.
Operacja polegała na usunięciu patologicznie zmienionych części gałęzi żuchwy wraz z głowami stawowymi z obu stron. Następnie lekarze wszczepili Mateuszowi indywidualnie przygotowane protezy panewek i głów stawowych.
Trwała kilka godzin. Ale na szczęście zakończyła się sukcesem. Teraz mężczyznę czeka kilkutygodniowa rekonwalescencja i rehabilitacja.
- I wrócę w końcu na studia - cieszył się przed operacją Mateusz.
