Niezadowalająca postawa biało-czerwonych
Adam Matysek nie krył rozczarowania po meczu Polski z Austrią. Już na wstępie swojej analizy dla PAP stwierdził, że spodziewał się lepszej gry ze strony polskiej reprezentacji.
– Nie ma co się oszukiwać, zagraliśmy bardzo słabe spotkanie. Dzisiaj nie liczył się efekt wizualny, ale wynik. Tego wyniku nie było. Z Holandią też rezultat się nie zgadzał, ale był chociaż efekt wizualny. Moim zdaniem zagraliśmy słabiej niż w pierwszym grupowym meczu. Może mieliśmy niezły moment po około 30 minutach, kiedy potrafiliśmy się utrzymać przy piłce, lepiej ją rozegrać, ale to było wszystko. Poza tym było słabo, a już pierwsze 15 minut to była rozpacz. Po meczu z Holandią były rozbudzone nadzieje, ale teraz jest rozczarowanie. Ja nie widziałem zespołu, który gra o wszystko.
W jego ocenie, mimo że mecz z Austrią był szansą na poprawę sytuacji po nieudanym starciu z Holandią, polscy piłkarze nie pokazali, że jest to dla nich spotkanie decydujące o dalszym losie w turnieju.
Problemy w defensywie
Matysek szczególnie skupił się na słabej grze obronnej polskiej drużyny. W jego opinii, to właśnie w defensywie leżały główne problemy Biało-Czerwonych.
– Mecz ma różne fazy, bo nie da się pełne 90 minut grać na pełnym gazie. Austriacy mocno zaczęli, a później może nie byli już tak bardzo nastawieni ofensywnie, ale za to cierpliwie czekali na swoją okazję i doskonale wiedzieli, co mają robić. Nasz największy problem na dziś to gra w defensywie. I nie chodzi tylko o samych obrońców, ale też o defensywnych pomocników. Nie asekurowali się, były za duże przestrzenie, popełniali proste błędy w kryciu, w wyjściu do piłki. Wyglądało to bardzo źle. Jak Baumgartner mógł się znaleźć sam w tej sytuacji przy golu? Takie błędy na tym poziomie to zbrodnia.
Były bramkarz reprezentacji Polski podkreślił, że błędy w defensywie, które zostały popełnione podczas meczu, są nieakceptowalne na takim poziomie rozgrywek.
Nadzieja na lepszą grę z Francją
Mimo rozczarowania po dwóch przegranych meczach, Matysek wyraził nadzieję na mobilizację drużyny przed ostatnim spotkaniem grupowym z Francją.
– Najsmutniejsze w tym wszystkim nie jest to, że zaprezentowaliśmy się tak słabo na tle wcale nie jakiejś tam piłkarskiej potęgi. Austria to solidny, dobrze poukładany zespół, ale nie hegemon. Tymczasem odniosłem wrażenie, że rywale cały czas kontrolowali ten mecz, mieli plan, a my się szarpaliśmy. Teraz liczę na mobilizację i lepszą grę z Francją. Szanse na awans są małe, a może ich wcale nie być, ale trzeba zrobić wszystko, aby zejść z boiska z podniesioną głową."
Były reprezentacyjny bramkarz podkreślił, że mimo małych szans na awans, ważne jest, aby polska drużyna pokazała charakter i wysoką jakość gry, szczególnie w meczu z tak wymagającym przeciwnikiem, jakim są wicemistrzowie świata – Francuzi.
(PAP)
