Spis treści
Ofiarą zabójcy padła barmanka Diane Sindall. Kobieta dorabiała w pubie Wirral w Anglii, zbierając pieniądze na zbliżający się ślub.
Poszła po paliwo do samochodu i przepadła
Zaręczona z partnerem z dzieciństwa 21-latka nie zauważyła, że w jej aucie kończyło się paliwo. Jej Fiat Fiorino zatrzymał się w Birkenhead, a Diane wysiadła i ruszyła z puszką na stację benzynową.
Krótko po północy została pobita na śmierć: została rozebrana do naga, okaleczona, pogryziona w piersi, a ciało porzucone w alejce. Minęło 12 godzin, nim odkryto jej zwłoki w sobotę 2 sierpnia 1986 roku. Co ciekawe, miała na palcu pierścionek zaręczynowy z brylantem.
Śledczy postawili na "wiejskiego głupka"
Wszczęło największe w historii śledztwo w ramach polowania zabójcy, nazywanego „Bestią z Birkenhead”. Po kilku tygodniach, podejrzenia padły na miejscowego mężczyznę, opisanego jako „wiejskiego głupka”.
Ten drobny przestępca jako nastolatek spędził czas w Borstal i miał na koncie szereg wyroków. W 1987 został skazany za morderstwo na dożywocie. Po 38 latach spędzonych w więzieniu i wielu próbach oczyszczenia swojego imienia, Peter Sullivan stoi przed szansą wyjścia na wolność - tym bardziej, że w sprawie pojawiły się nowe dowody.
Wydaje się, że zostanie uniewinniony w wyniku najpoważniejszej w historii Wielkiej Brytanii pomyłki sądowej. Konsekwencje sprawy są dalekosiężne. Sullivanowi dziesięć razy odmówiono zwolnienia warunkowego.
Prowadzący dochodzenie zawalili sprawę
Mógł wyjść zza krat 17 lat temu, gdyby zgodzono się na przeprowadzenie wówczas nowych testów DNA. Co bardziej niepokojące jest to, ż prawdziwa „Bestia z Birkenhead” może nadal przebywać na wolności.
Po wstępnym przyznaniu się Sullivan zaprzeczył, jakoby był zabójcą, twierdząc, że noc w dniu śmierci Diane spędził w domu, nim zasnął tuż przed północą, a wcześniej oglądał telewizję ze swoją ciężarną konkubiną i pasierbami bliźniakami.
Kluczowym dowodem jego winy był „ślad ugryzienia” ofiar. Prokuratura twierdziła, że ślady znalezione na ciele Diane „dowodzą”, że Sullivan był mordercą, dzięki czemu zyskał przydomek „Wilkołak”.
Dwóch biegłych dentystów sądowych zidentyfikowało ten ślad jako pozostałość po ugryzieniu przez oskarżonego.
Obecne badania - przeprowadzone z wykorzystaniem najnowszych technik, nie potwierdziły tego. I to może dać mu przepustkę do wolności.